Rolnicy z zalanych w maju terenów, nie mają pieniędzy na odbudowę gospodarstw. Wielu z nich do dziś otrzymało zaledwie kilka tysięcy złotych rządowej pomocy – a z tego trudno cokolwiek wyremontować. Problem w tym, że zalane gospodarstwa były w wielu przypadkach jedynym źródłem dochodu rolników. Dziś są bez środków do życia i co najgorsze – perspektyw.
W Świniarach praca wre. Odbudowa wału przeciwpowodziowego na Wiśle powoli dobiega końca. Metalowe grodzie zapobigną ponownemu przelaniu się w tym miejscu wody. Z usuwaniem skutków powodzi znacznie gorzej jest za to na terenach zalanych wsi. Remonty prowadzi niewiele rolników.
Państwo Wasilewscy z Nowego Wiączemina na ratowanie dobytku mieli zaledwie kilka godzin. Zanim woda wdarła się na dobre, zdążyli uratować zwierzęta i niektóre maszyny. Reszta bezpowrotnie przepadła. Na niezbędne remonty jak dotąd otrzymali łącznie 7 tysięcy złotych. Pomoc byłoby większa gdyby nie uciążliwe procedury.
Józef Wasilewski - Nowy Wiączemin
Jest kwestia rozliczania się. Fakturami, nie fakturami. Koledzy chcieli dużo pomóc ale się wycofali, bo to jest potem kwestia VAT-u. Wiele osób chciałoby pomóc – ale z tego powodu rezygnuje.
Odbudowa domów i gospodarstw to nie jedyne zmartwienie rolników. Z powodu stojącej wody okoliczne pola nie nadają się kompletnie do użytku. Konieczne jest badanie gleby i wapnowanie. Na to nikt nie ma tu pieniędzy.
Wszyscy czekają na wsparcie państwa i pomoc samorządów, bo ubezpieczonych od powodzi było niewielu.
Sławomir Januszewski - sołtys wsi Nowy Wiączemin
Nie ma środków na paliwo, nie ma środków na nic. Było coś tam obiecane ale na razie nie ma. Tak naprawdę to my ze wszystkim stoimy.
Jeśli rolnicy wkrótce nie wyruszą w pole, pod znakiem zapytania stoją przyszłoroczne zbiory. Na przygotowanie ziemi i siewy potrzeba pieniędzy, których nikt tu nie ma.
Tadeusz Szymańczak, Teresiński Komitet Pomocy dla Powodzian z Gminy Słubice
Chociażby paliwo rolnicze. Nie koniecznie rolnicy powinni czekać do września i rozliczać się fakturami. Te 73 złote na hektar naprawdę nie jest dużo dla tych trzech gmin – Solec, Gąbin i Słubice.
Do poszkodowanych rolników cały czas przyjeżdżają za to dary. Dzięki komitetom pomocowym do zalanych wiosek niemal codziennie dostarczane są płody rolne. Dzięki nim powodzianie karmią uratowane zwierzęta.
Marianna Seklecka - sołtys wsi Nowosiadło
Sianokiszonki, siano, słoma. W dużych ilościach. Uważam, że nasi rolnicy z mojego sołectwa mają odpowiedni ilości już tego.
Wielu rolników obawia się nadchodzącej zimy. Wiedzą, że z remontami domów nie zdążą. Najgorsze byłyby mrozy i święta w takich przydomowych barakach.
8166900
1