Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Sukces w obronie truskawkowych pól

21 marca 2007
Mamy sukces! Skromny, ale znaczący. Po dwóch latach twardej walki Unia wprowadza wreszcie ceny minimalne na truskawki importowane z Chin, które nie mogą być wprowadzane na rynek europejski po cenach niższych niż 684 EURO za tonę. Jest nadzieja, że na truskawkowym rynku przestaną rządzić importerzy z Chin i że polscy rolnicy będą mogli sprzedawać swoje truskawki po przyzwoitej cenie.

Trudna pozycja wyjściowa
Sukces nie przyszedł łatwo. Pozycja wyjściowa była najgorsza z możliwych. Polska jest truskawkową potęgą w Unii, z naszych pól pochodzi bowiem 60 procent całej unijnej produkcji tych owoców. Z truskawkowej produkcji utrzymuje się w Polsce około 100 tysięcy rodzin rolniczych i ponad 10 tysięcy rodzin pracowników zakładów przetwórczych. Praca przy zbiorze truskawek jest też źródłem wakacyjnego zarobku dla wielu młodych ludzi. Ale spadek cen i coraz większe problemy na truskawkowym rynku to był nasz problem, który inne kraje obchodził mało albo nic. W Unii trudno walczy się o sprawy jednego tylko kraju, znacznie łatwiejsza jest walka o sprawę, która łączy przynajmniej kilka państw członkowskich. Tu byliśmy sami, a przeciw sobie mieliśmy Chiny, z którymi setki firm europejskich robi dziś wielomiliardowe interesy. Wobec Chin Unia Europejska chodzi na paluszkach i raczej nie jest skłonna ryzykować pogorszenie relacji handlowych z z tym wielkim krajem z powodu jakichś tam polskich truskawek.

Byliśmy uparci
Byliśmy w Parlamencie Europejskim uparci. Nie było ani jednego posiedzenia  Komisji Rolnictwa, na którym nie stawałaby sprawa owoców miękkich, z truskawkami na czele. Doszło do tego, że nawet na posiedzeniu na temat reformy rynku wina, superważnej dla całego południa Europy, debata i tak zeszła na sprawę polskich truskawek. Dziesiątki wystąpień, listów, zapytań do Komisji Europejskiej, to musiało wreszcie przynieść efekty. Początkowa niechęć  zmieniła się w obojętność, potem przyszło zainteresowanie, a na końcu życzliwość. Do Polski wysłane zostały dwie misje eksperckie, Komisja Rolnictwa odbyła wyjazdowe posiedzenie w Polsce, spotkała się z rolnikami, w szczególności na wielkim wiecu w Lubanii w powiecie rawskim, w Parlamencie Europejskim odbyła się nietypowa demonstracja – rolnicy przywieźli dwie tony smacznych polskich truskawek, którymi częstowano posłów. No i w końcu udało się przeciągnąć Parlament na nasza stronę. W październiku ubiegłego roku Parlament Europejski uchwalił bardzo dobrą dla Polski rezolucję (powiem nieskromnie, że mojego autorstwa) w sprawie owoców miękkich, domagając się szerokiego wsparcia i ochrony rynku tych owoców, jak również wprowadzenia ceł antydumpingowych. To był już głos całego Parlamentu, na który Komisja Europejska nie mogła pozostać głucha. W październiku 2006 roku cła antydumpingowe zostały wprowadzone.
Ruszył zaraz ostry lobbing firm importowych, żeby te cła po 6 miesiącach znieść. My z kolei naciskaliśmy Komisję, żeby je utrzymać lub wprowadzić cenę minimalną. I wreszcie w marcu br. cena minimalna została wprowadzona.
Niektórzy powątpiewają, czy ceny te wystarczą do zapewnienia opłacalnej produkcji i twierdzą, że powinny być wyższe. Zobaczymy, jaki będzie najbliższy sezon, ale ważne jest to, że ochrona rynku została w ogóle wprowadzona, jako zasada. Teraz łatwiej już będzie domagać się wyższej ceny, o ile ta obecnie ustanowiona rzeczywiście okaże się niewystarczająca.

Cieszmy się
    Cieszmy się jednak z tego, co udało się wywalczyć. Ceny minimalne, powinny pomóc polskim producentom truskawek w wygraniu batalii z konkurencją chińską.
    Chcę wyraźnie podkreślić, że walka o truskawki to byłą walka nie tylko o rolnicze sprawy. Truskawki jada bowiem każdy z nas, a w każdym razie większość. Nieograniczony import z Chin mógł już wkrótce doprowadzić do likwidacji uprawy truskawek w Polsce jako całkowicie nieopłacalnej i wtedy mielibyśmy do spożycia tylko mrożone truskawki chińskie.
Są dwie piękne piosenki o truskawkach. Słynne „Truskawkowe pola” Beatlesów i „Truskawki w Milanówku” w znakomitym wykonaniu Hanny Banaszak.
Groziło nam w Polsce, że truskawkowe pola znikną i pozostaną jedynie ogródkowe truskawki w Milanówku lub gdzie indziej. Na szczęście zaświtała nadzieja, że nadal jeść będziemy znakomite truskawki z polskich pól.
    Smacznego!

P.S. Za wspólną skuteczną walkę o polskie truskawki chciałbym serdecznie podziękować Związkowi Sadowników RP i jego przewodniczącemu Mirosławowi Maliszewskiemu (za profesjonalny lobbing), Związkowi Kółek i Organizacji Rolniczych, Krajowemu Sejmikowi Chłopów Polskich, Ministerstwu Rolnictwa (za stała i bieżącą wymianę informacji). Znakomitą pracę wykonali koledzy posłowie Zbigniew Kuźmiuk, Zdzisław Podkański, Czesław Siekierski, Witold Tomczak, Andrzej Zapałowski, Bogdan Pęk, Bogdan Golik, Wiesław Kuc, a na początku naszych działań również nieżyjący już niestety śp. poseł Filip Adwent.
    Raz jeszcze dziękuję wszystkim rolnikom, którzy nas wsparli na spotkaniu z Komisją Rolnictwa podczas jej wizyty w Polsce.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę