Albo subwencje eksportowe albo bankructwo. Mleczarnie nie pozostawiają złudzeń: spadek cen na światowym rynku oraz mocna złotówka zachwiały stabilnością branży, która w zeszłym roku sprzedała za granicę 1/3 produkcji. Rząd obiecał pomoc, ale może to być wyjątkowo trudne. Miliard 300 milionów euro tyle w zeszłym roku wyniosła wartość eksportu polskich artykułów mleczarskich. To efekt boomu na światowym rynku. Ceny napędzała coraz większa konsumpcja w Indiach i Chinach. Niestety teraz po hossie nie wiele już zostało, a w dodatku eksport jest coraz mniej opłacalny z powody coraz silnego złotego i słabego euro.
Waldemar Broś, Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich – „Dzisiaj wiele zakładów ledwo może związać koniec z końcem, dzisiaj wielu zakładom grozi nawet upadłość.”
Rząd deklaruje pomoc. Kłopoty przedsiębiorców z branży mleczarskie już się odbiły na rolnikach. Ceny skupu mleka od kilku miesięcy spadają.
Artur Ławniczak, wiceminister rolnictwa - „W tej chwili konsultujemy z Komisją Europejską i innymi krajami, które mogłyby poprzeć wniosek Polski, aby jednak te dopłaty uruchomić, gdyż faktycznie ta cena radykalnie spadła.”
Komisja Europejska subwencje eksportowe zawiesiła 15 czerwca zeszłego roku i nie wznowiła ich do dziś. I prawdopodobnie tego nie zrobi. Gdy Bruksela godziła się na wzrost kwot mlecznych o 2% od początku tego sezonu warunek był jeden nie będzie dodatkowych kosztów tej operacji czytaj większej produkcji mleka nie trzeba będzie wypychać zagranicę z dotacjami.