Tak źle na polach w naszym województwie dawno nie było. Wyjątkowo ostra zima sprawiła, że dużą część plantacji rzepaku i zbóż trzeba było zaorać. Straty rolników szacuje się na ponad 10 mln zł, ale mogą być większe. Rolnicy proszą o pomoc, nie wiadomo jednak, czy ją otrzymają.
Straty w rzepaku są duże – mówi Zenon Górnaś z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Koszalinie. Rzepak w województwie zasiano na 61 tys. ha, ale aż na 15 tys. ha wymarzł i rolnicy musieli go zaorać. W zbożach ozimych było nieco lepiej. Trzeba było zaorać 7 tys. ha. Wymarzły przede wszystkim jęczmień i pszenżyto. Najgorzej na południu i wschodzie.
Szacowanie strat zakończono kilkanaście dni temu. Ubytek rzepaku jest na tyle duży, że istnieje obawa, że może go zabraknąć do produkcji konsumpcyjnej.
Mróz zniszczył uprawy w 18 gminach w południowej i wschodniej części województwa – mówi Bogdan Dobrzyński, kierownik Oddziału Rolnictwa i Rozwoju Wsi Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie. Nie wszyscy rolnicy chcieli udokumentować swoje straty, ale byliśmy w prawie 300 gospodarstwach, gdzie oszacowaliśmy je na ponad 10 mln zł. Niektóre uprawy zniszczone były nawet w 100 procentach.
Można zatem mówić o klęsce żywiołowej, a wojewoda zachodniopomorski wystąpił do ministra rolnictwa o uruchomienie specjalnej linii kredytowej. W tej chwili chęć skorzystania z takich preferencyjnych kredytów wyraziło ponad 100 rolników, którzy potrzebują prawie 6 mln zł.
Na wymarzłych i zaoranych uprawach rolnicy posiali zboża jare – mówi Zenon Górnaś – ale nikt im nie zwróci pieniędzy zainwestowanych w uprawę rzepaku i w inne wymarzłe uprawy, bo te nie były ubezpieczone. A straty mogą być jeszcze większe, ponieważ uprawy, które jakoś przezimowały nie dadzą spodziewanych plonów. Oceniam, że plony będą o około 10 procent niższe. Na razie nie wiadomo, czy, i ile pieniędzy minister rolnictwa przeznaczy na preferencyjne kredyty dla zachodniopomorskich rolników.
Takie szkody, jakie w tym roku spowodowały mrozy są u nas rzadkością. Wojewoda wystąpił wprawdzie o tzw. kredyty klęskowe, ale nie wszystkich stać na skorzystanie z nich, a ponadto nie wiadomo, czy minister znajdzie pieniądze. Rolnicy mogą tylko na nie liczyć, ponieważ niewielu ubezpiecza swoje uprawy, bo ich na to nie stać – mówi Edward Sadłowski, prezes Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej.
Nasza Izba próbowała rozmawiać na temat ułatwień w spłacie tych kredytów, ale nic nie wskóraliśmy. W Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa powiedziano nam, że nie ma takiej możliwości.