Portal TVN24.pl podał, że w asyście policji komornik zabrał, a następnie zlicytował ciągnik wart 100 tys. zł. Okazało się jednak, że maszyna należy nie do rolnika, który jest dłużnikiem, a do jego sąsiada. Sąd przyznał, że do takiej sytuacji dojść nie powinno, a sprawą zajęła się prokuratura.
Na początku listopada na posesji rolnika spod Mławy pojawił się komornik z decyzją o egzekucji długu. Problem w tym, że był to dług sąsiada, czyli szwagra poszkodowanego pana Radosława.
Mimo to, komornik wkroczył w asyście policji na teren gospodarstwa i zabrał ciągnik wart 100 ts. zł.
Sprzedał za pół ceny
Jak relacjonuje reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz, rolnik odwołał się do sądu w Płocku. - Poszkodowany stanowczo tłumaczył, że ciągnik kupił w salonie i jest on zarejestrowany na jego nazwisko. Poza tym stał na jego nieruchomości - mówi reporter.
Sąd przyznał mężczyźnie rację i wstrzymał postępowanie egzekucyjne. Było jednak za późno. Komornik zdążył bowiem sprzedać ciągnik za 40 tys. zł.
Sprawdzą czy egzekucja był uzasadniona
Jak mówi Mariusz Sidorkiewicz, komornik jest nieuchwytny dla dziennikarzy. Nie odbiera telefonów, nie było go też w kancelarii, gdzie prowadzi swoją działalność.
- W jego imieniu wypowiada się Krajowa Rada Komornicza. Powściągliwie tłumaczy, że musi zająć się sprawą i wyjaśnić, czy ta egzekucja była uzasadniona - relacjonuje reporter.
Komornicy tłumaczą, że egzekutor, który zajął ciągnik, mógł mieć częściowo rację. Bardzo często bowiem dłużnicy chcąc uniknąć komorniczej egzekucji, zapisują swoją własność na inne osoby.
- Zwracają uwagę, że poszkodowany i dłużnik są szwagrami mieszkającymi obok siebie. Ich zdaniem, w takiej sytuacji komornik mógł przypuszczać, że ciągnik, który formalnie należy do pana Radosława, tak naprawdę jest we władaniu dłużnika - przekazuje reporter.
Sprawą nielegalnego działania komornika zajęła się już prokuratura.
7522520
1