biogaz, biometan, biopaliwa_ptak 2025

Sprzedał śmierdzące mięso i żąda za to pieniędzy!

3 grudnia 2015
Mięso śmierdziało i było zielone. Ponoć zawierało też bardzo dużo bakterii - takie mięso miał sprzedawać Piotr M., "mięsny baron" z Rosławowic. Firma z Koluszek, która kupowała od niego towar, w jednej z palet znalazła etykietę świadczącą, że mięso było przeterminowane - pisze FAKT.pl. Właściciel ubojni podejrzany o oszustwo żąda od przedsiębiorstwa 300 tys. zł, bo upiera się, że mięso było dobre.

Właściciel ubojni, w której śledczy wraz z dziennikarzami Faktu odkryli tajną chłodnię na trefne mięso, domaga się od firmy z Koluszek pieniędzy za towar, który jej sprzedał w latach 2011–2012. Firma nie zapłaciła, bo dostała stare jej zdaniem mięso – w aktach sprawy Piotrowi M. zarzuca, że handlował mięsem zepsutym, śmierdzącym i nienadającym się do spożycia.

Ale Piotr M. upiera się, że wszystko było w porządku. I wyliczył, że firma jest mu winna z odsetkami już ok. 300 tys. zł. Właścicielka firmy dowodzi, że to ona miała kłopoty przez Piotra M. Bo zamawiała mięso wołowe w ubojni w Rosławowicach dla klientów, którzy transportowali je za granicę - do Rumunii czy Niemiec.Kwestionuje m.in. wysokość kwot na kilku fakturach, twierdzi, że na inne sumy umawiała się, ale największy spór dotyczy mięsa, które było reklamowane przez odbiorców.

W korespondencji kontrahentów czytamy np., że mięso z Rumunii musiało być przerobione na karmę dla zwierząt, bo nie nadawało się dla ludzi. Śmierdziało i było zielone. Miało dużo bakterii oraz ciała obce. W jednej z palet znaleziono etykietę firmy Piotra M., świadczącą o tym, że towar był przeterminowany.

Piotr M. tej reklamacji nie uznał. Wynajął firmę, która sprawdziła towar - i okazało się, że był on rozmrożony i przepakowany. Piotr M. odbił piłeczkę, twierdząc, że... nie ma dowodów, że zepsute mięso pochodzi od niego. I zwrócił uwagę na to, że towar przyjęto od niego bez zastrzeżeń.

Sprawę będzie badał sąd. Proces miał się rozpocząć 20 marca, ale wtedy akurat Piotr M. przebywał w policyjnym areszcie. Firma z Koluszek na razie rozmawiać o pozwie nie chce. - Czekamy na posiedzenie sądu - mówi jej pełnomocnik.



POWIĄZANE

Na łamach Klubu Jagiellońskiego Kamil Wons kreśli obraz nowego podziału, który r...

GUS raportuje stabilność i „odporność” polskiego rolnictwa. Na wsi widzimy co in...

Papryka, jabłka, zboże… To nie gest dobroci, ale dramat bezsilności. Polska wieś...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę