Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Spóźniamy się, więc możemy stracić pomoc z Brukseli

24 sierpnia 2006

Nie ma już czasu, aby od nowa wyznaczać w Polsce tereny, które zgodnie z dyrektywami programu Natura 2000 mają podlegać specjalnej ochronie. Oznacza to, że nasz kraj może stracić miliardy euro unijnej pomocy

Przedstawiciele resortów środowiska z kilkunastu krajów UE będą w piątek dyskutować o programie Natura 2000. Organizatorem spotkania jest Polska, którą w kwietniu tego roku Komisja Europejska upomniała za niewłaściwe wdrażanie programu.

Dlaczego dyskusja nie jest organizowana przez Finów, którzy w tym półroczu przewodniczą Unii? Można przypuszczać, że podczas spotkania nasi urzędnicy będą chcieli wywalczyć łagodniejsze potraktowanie nas przez Unię w sprawie Natury 2000.

Przypomnijmy, że największe kraje Wspólnoty - Francja, Niemcy, Hiszpania - poniosły już konsekwencje lekceważenia przepisów związanych z programem. Unia nałożyła na nie kary finansowe i przez pewien czas nie dostawały pieniędzy na inwestycje.

Sprzeczne racje
W ramach Natury 2000 każde z państw członkowskich UE powinno wyznaczyć obszary, gdzie przyroda jest objęta szczególną ochroną. Tymczasem Polska nadal nie ma pełnej i zaakceptowanej przez Brukselę listy takich terenów. Wykazu, który wysłaliśmy w 2004 r., Komisja Europejska nie przyjęła. Uznała, iż nasza propozycja objęcia specjalną ochroną 10 proc. powierzchni kraju to zdecydowanie za mało. O rozszerzenie chronionych obszarów zabiegają też polscy ekolodzy.

Jak przypominają, w naszym kraju ograniczenia chroniące siedliska cennych gatunków obejmują niewiele ponad 4 proc. powierzchni kraju. To nieco mniej niż w Wielkiej Brytanii (5,8 proc.) i dużo mniej niż w Hiszpanii (22,6 proc.), która w przeszłości została skazana wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za wybudowanie autostrady niezgodnie z unijnymi przepisami o ochronie środowiska.

Ekolodzy argumentują, że lekceważąc wspólnotowe wymagania, Polska naraża się na ogromne straty finansowe. Bruksela bowiem nie wypłaci ani euro dotacji na inwestycje, które wbrew jej uregulowaniom prawnym zniszczą środowisko naturalne.

Tym bardziej że polskie przepisy dotyczące przygotowania tzw. oceny oddziaływania inwestycji na środowisko, choć znowelizowane w zeszłym roku, wciąż budzą wątpliwości UE. A zgodnie z prawem Unii taka ocena jest niezbędna do uruchomienia jakiegokolwiek współfinansowanego przez nią projektu.

Z kolei Ministerstwo Środowiska twierdzi, że program jest nieodpowiedni dla Polski, a ekolodzy, forsując jego rozszerzenie, zapominają o rozwoju gospodarczym i nie biorą pod uwagę oporu społeczności lokalnych. Zdaniem ministra Jana Szyszki i Andrzeja Szwedy-Lewandowskiego, głównego konserwatora przyrody, propozycje, które trafiły w 2004 roku do Brukseli, nie były poparte badaniami. Z tym nie zgadzają się ekolodzy, twierdząc, że propozycja została opracowana według ich najlepszej wiedzy na podstawie lokalnych badań.

Wszystko od nowa
W odpowiedzi na kwietniowe upomnienie Brukseli Ministerstwo Środowiska zobowiązało się przeprowadzić inwentaryzację zasobów przyrodniczych. - To niemożliwe, by sprawdzić i opisać wszystkie obszary w tak krótkim czasie. Poza tym większość terenów została przez nas sprawdzona i opisana - twierdzi Krzysztof Świerkosz, przedstawiciel Klubu Przyrodników. Podobnego zdania jest pracownik dyrekcji generalnej środowiska w Komisji Europejskiej. - Polska nie uzyskała akceptacji KE na przeprowadzenie inwentaryzacji. Trwa procedura wyjaśniająca, czy Polska nie złamała wspólnotowego prawa - mówi "Rz" anonimowo brukselski urzędnik.

Zdaniem Ewy Symonides, głównego konserwatora przyrody w Ministerstwie Środowiska za czasów rządów lewicy, lista, która była pierwszą propozycją Polski, nie została dopracowana.

- Proponowaliśmy wtedy, by objąć ochroną 16 proc. powierzchni kraju. Lista miała jednak wiele luk i błędów, dlatego dotarła do Brukseli niepełna. Wymagała uzupełnienia i badań - mówi. W rzeczywistości kolejni szefowie resortu środowiska zamiast ją poszerzać, ograniczali zasięg sieci w Polsce. Efekt? Polsce, i tylko Polsce spośród dziesięciu nowych krajów członkowskich, grozi Europejski Trybunał Stanu.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę