Przedstawiciele związków branżowych na spotkaniu z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim przedstawili problemy z jakimi obecnie borykają się rolnicy - poinformował PAP prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz. Jak ocenił, "widać było wolę współpracy".
Szmulewicz podkreślił, że w spotkaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób reprezentujących różne branże w rolnictwie, bo rosyjskie embargo dotyka nie tylko sadowników, ale także pozostałe rynki rolne. Wśród uczestników byli przedstawiciele producentów zbóż, trzody chlewnej, mleka czy chmielu. Byli też szefowie agencji rolnych i związków rolniczych.
"Na spotkaniu wyjaśniliśmy sobie sytuację, widać było wolę współpracy by rozwiązać problemy" - zaznaczył Szmulewicz. Przyznał jednak, że nie było konkretnych uzgodnień.
Jak mówił uczestnicy spotkania zwrócili uwagę ministrowi, by przyjrzał się interpretacji unijnych przepisów przez urzędników. Zdaniem wielu rolników unijne prawo jest często niewłaściwie interpretowane. Szmulewicz uważa, że to właśnie jest jeden z powodów małego zainteresowanie unijnymi rekompensatami.
Do ubiegłego piątku do Agencji Rynku Rolnego wpłynęło niecałe 3 tys. wniosków o płatność za wycofanie produktów z rynku na kwotę ok. 26 mln euro. Do Agencji zawiadomienie o chęci skorzystanie z unijnego mechanizmu zgłosiło 12,4 tys. rolników, których straty oszacowano na ponad 140 mln euro. Komisja Europejska przeznaczyła (w pierwszej transzy) na pomoc związku z rosyjskim embargiem dla wszystkich producentów owoców i warzyw w UE 125 mln euro.
Według Szmulewicza stało się to dlatego, że różne przepisy nie były spójne, a przepływ informacji nt. możliwości pozyskania rekompensat był niedostateczny. Dodatkowo rolnicy przestraszyli się kontroli Agencji Rynku Rolnego. Zdaniem wielu producentów rolnych były one zbyt restrykcyjne. Urzędnicy w wielu przypadkach nie tłumaczyli rolnikom przepisów, a czasem nawet zniechęcali do poddania się takiej weryfikacji - tłumaczył prezes Izb.
Dodał, że podczas spotkania wyjaśnione zostały także nieprozumienia związane z "medialnym szumem" z powodu nazwania przez Sawickiego rolników "frajerami". Minister przeprosił za to sformułowanie.
Iwona Legędź z biura prasowego resortu rolnictwa poinformowała PAP, że podczas spotkania spotkania poruszono wiele innych problemów. M.in. mówiono o rynku mleka w związku ze zbliżającym się uwolnieniem kwot mlecznych (od 1 kwietnie nie będzie już w UE limitów produkcji mleka). Rolnicy zwrócili uwagę na kary, jakie będą musieli zapłacić za przekroczenie limitu produkcji mleka. Zdaniem ministra, koniec kwotowania produkcji musi oznaczać także koniec karania rolników za nadprodukcję.
Jak dodała Legędź rolnicy skarżyli się też na szkody w uprawach wyrządzanych przez dzikie zwierzęta. Padła propozycja zorganizowania "okrągłego stołu ogrodników", tak by poszczególne grupy mogły nawiązać ze sobą współpracę. Mówiono o wysokich marżach narzucanych przez pośredników w handlu żywnością - wyliczała.
9205829
1