Przez światowe giełdy przetacza się fala zwyżek cen surowców rolnych. Mocno podrożały kakao, cukier oraz pszenica. Surowcowa hossa w przypadku części towarów doprowadzi do wzrostu kosztów produkcji giełdowych firm z sektora spożywczego. Większość z nich zabezpieczyła się przed cenowym ryzykiem, a niektóre mogą nawet cieszyć się z drożyzny.
Na światowych giełdach mocno podrożały surowce rolne. Kontrakty na kakao notowane na londyńskiej giełdzie LIFFE są najdroższe od ponad 30 lat. Ceny pszenicy w Chicago są bliskie tegorocznych rekordów. Tylko od końca czerwca to zboże zdrożało o 15 proc. To w dużej mierze efekt obaw o mniejsze zbiory w Rosji i Kazachstanie, które zostały w ostatnich tygodniach nawiedzone przez suszę.
Od kilku miesięcy na zagranicznych giełdach towarowych w górę idzie również cukier. Z kolei koncentrat pomarańczowy podrożał w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy o kilkadziesiąt procent. Wszystkie te towary wykorzystują w produkcji spożywcze spółki, notowane na GPW. Jak zatem cenowe zwyżki wpłyną na ich wyniki?
Drogie kakao zwiększy koszty
Producenci słodyczy, tacy jak Mieszko czy Jutrzenka, wykorzystują kakao i cukier. Ich przedstawiciele twierdzą, że droższe surowce mogą doprowadzić do wzrostów kosztu produkcji. Zdaniem Danuty Dąbrowskiej, dyrektor ds. zakupów w Mieszku, rekordowo drogie kakao spowoduje, że koszty wytworzenia czekolady będą o kilka procent wyższe.
Z kolei droższy cukier nie powinien mieć złego wpływu na wyniki spółki. - Notowania surowca na giełdzie nie mają przełożenia na to, ile on kosztuje w krajach Unii Europejskiej. Jej władze regulują poziom cen poprzez wyznaczanie limitów do produkcji przypadających na poszczególne kraje. Na rynek pozaunijny można wyeksportować tylko nadwyżkę produkcji ponad przyznany limit. Oznacza to, że cena cukru w eksporcie jest znacznie wyższa niż ceny rynkowe obowiązujące w obrębie Unii - wyjaśnia Dąbrowska.
Również Jutrzenka nie obawia się drożejącego cukru, gdyż zawarła na początku roku korzystne długoterminowe kontrakty. - Wysokie ceny ziarna kakaowego, które kupowane jest na giełdach towarowych, mogą wpłynąć na wyższe koszty produkcji - podkreśla Arkadiusz Żarnecki, odpowiedzialny za relacje inwestorskie w spółce. Zaznacza jednocześnie, że produkty Jutrzenki nie powinny podrożeć.
Producenci napojów zagrożeni?
Droższy koncentrat pomarańczowy może zaszkodzić producentom napojów. Niektórzy ich przedstawiciele uważają, że w branży wyczerpują się możliwości brania na siebie rosnących kosztów surowca. Dlatego nie jest wykluczone, że jeszcze w tym roku zapłacimy więcej za sok pomarańczowy. Spokojna o wyniki jest Kofola, właściciel spółki Hoop Polska. – Jeśli chodzi o cukier, to jesteśmy przygotowani na ten sezon, gdyż jeszcze w zeszłym roku zawarliśmy wielomiesięczny kontrakt na bardzo dobrą cenę – mówi Tomas Jendrejek, dyrektor działu zakupów w grupie Kofola. Dodaje, że wahania cen koncentratu pomarańczowego nie będą mieć znaczącego wpływu na wyniki firmy, gdyż udział 100-proc. soku pomarańczowego w całości jej przychodów jest niewielki.
Kofola nie przewiduje wprowadzenia podwyżek. – Ograniczamy wpływ zmiany cen zakupu surowców poprawą efektywności, lepszym wykorzystaniem linii produkcyjnych i zarządzaniem portfelem produktów – twierdzi Tomas Jendrejek.
Firmy stawiają opór zwyżkom cen pszenicy
Część firm musi się zmierzyć również z drożejącą pszenicą. Jest wśród nich Mispol, który używa jej przy produkcji karmy dla zwierząt. – Produkcja suchej karmy odbywa się tylko w Czechach i tam kupowana jest pszenica.
W Czechach przewiduje się duże zbiory i nie spodziewamy się zwyżek cen, które mamy kontraktowo zagwarantowane na trzeci kwartał. Ryzyko dotyczyć może czwartego kwartału, jeśli okazałoby się, że czeska pszenica będzie w dużych ilościach kupowana przez polskich i niemieckich kontrahentów – wyjaśnia Mirosława Achinger, prezes Mispolu. Od cen rozchwytywanego przez inwestorów zboża uzależnione są też Makarony Polskie. – Drożejąca pszenica to ryzyko wzrostu kosztów produkcji makaronów. Dlatego zabezpieczamy się kontraktami na mąkę, które podpisujemy z młynami. W efekcie teraz kupujemy surowiec po cenach sprzed roku – wskazuje Paweł Nowakowski, prezes rzeszowskiej spółki.
Jego zdaniem obecny wzrost cen pszenicy na rynkach międzynarodowych ma raczej charakter spekulacyjny. – Dopiero po zakończeniu żniw będziemy mieli właściwy obraz sytuacji. Wówczas też będziemy zawierać nowe kontrakty – zaznacza Nowakowski.
8158573
1