Winiarze stoją w blokach startowych, a sadownicy zacierają ręce. Otwiera się furtka do zysków z cydru - donosi "Puls Biznesu". Mamy wszelkie warunki do uruchomienia produkcji cydru w Polsce na dużą skalę: sadowników, moce produkcyjne i konsumentów szukających nowych smaków. Nie mamy natomiast prawa, które pozwoliłoby na rozwój tego biznesu na dużą skalę - twierdzi branża alkoholowa.
Dzisiaj polski rynek cydru jest na tyle mały, że nie bada go żadna agencja, a pojedyncze butelki przefermentowanego soku z dojrzałych jabłek pojawiają się głównie w delikatesach bądź sklepach specjalistycznych. Furtka do świata cydru ma się szerzej otworzyć od stycznia dzięki obniżonej akcyzie.
- Impulsem od nowego roku będą uproszczenia akcyzowe i obniżka do poziomu porównywalnego z piwem oraz zwolnienie takich produktów z obowiązku banderolowania. To ostatnie nie jest jeszcze pewne, ale dopiero przy spełnieniu tych dwóch warunków mielibyśmy naprawdę szansę dla cydru w Polsce - mówi Grzegorz Frącek, prezes Doehler Polska.
Zdaniem Grzegorza Frącka, krajowy rynek mógłby bez problemu urosnąć w dwa lata do 5-6 mln litrów. Za pięć-osiem lat byłby w stanie wchłonąć 70 mln litrów cydru rocznie.