Dopiero kontrola kasy fiskalnej skłoniła sympatyka PiS, by przestał mówić, że prześladuje go "układ", i dobrowolnie poddał się karze za nielegalny handel alkoholem.
- To spisek. Chcą mnie skompromitować i osłabić listę wyborczą Prawa i Sprawiedliwości - przekonywał sołtys podpiaseczyńskiej wsi, gdy policja zarzuciła mu nielegalny handel alkoholem. Sprawę opisaliśmy w marcu. Eugeniusz M., sołtys podpiaseczyńskiej wsi Bąkówka, prowadzi sklep w pobliskim Gołkowie. Mimo, że skończyła mu się koncesja na sprzedaż alkoholu policjanci odkryli w jego sklepie butelki z wódką.
Sołtys zaklinał się, że alkohol jedynie trzymał na półkach, czekając na nową koncesję. Policyjna kontrola była wg. niego polityczną szykaną władz Piaseczna przeciwko aktywnemu członkowi Prawa i Sprawiedliwości i kandydatowi na radnego. „Fakt, iż moje problemy z »gminą « rozpoczęły się po moim wstąpieniu do PiS i publicznym poparciu kandydatury Lecha Kaczyńskiego na Prezydenta RP nie pozostaje bez znaczenia. Może być celowym działaniem w celu osłabienia opozycyjnej listy wyborczej PiS i jej strategicznych sojuszników w jesiennych wyborach samorządowych" - napisał w apelu o pomoc, który wysłał m.in. do Ludwika Dorna, ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Piaseczyńscy urzędnicy tłumaczyli, że rutynowo proszą o kontrole wszystkich, którym kończy się koncesja. Policjanci zapewniali, że tego samego dnia kontrolowali jeszcze kilka osób w podobnej sytuacji, a żeby sprawdzić, czy sołtys rzeczywiście nie handlował alkoholem, zbadali sklepową kasę fiskalną.
- Jej analiza potwierdziła, że pan sołtys sprzedawał alkohol w okresie, kiedy nie miał już koncesji - powiedziała nam wczoraj Halina Kedzior-Kula, rzecznik piaseczyńskiej policji. - Skierowaliśmy do prokuratury wniosek o sporządzenie aktu oskarżenia.
Po ustaleniach policji Eugeniusz M. przestał upatrywać przyczyn swoich kłopotów we wrogim PiS układzie. Przeprosił burmistrza Piaseczna, przyznał się do winy i zadeklarował dobrowolne poddanie się karze. Z prokuraturą podpisał ugodę przewidującą kilkusetzłotową grzywnę i przepadek nielegalnie posiadanego alkoholu. Musi to jeszcze zatwierdzić sąd.
Sołtys nie zostanie wykluczony z PiS, bo wbrew temu, co napisał w liście do ministra Dorna, do partii nie należy, a jest jedynie jej sympatykiem.