Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Solidarność chce wyższej płacy minimalnej

5 stycznia 2016

Trwa ostry spór o płacę minimalną. Związkowcy z Solidarności chcą ją ustalić na poziomie połowy przeciętnej pensji. Dziś byłoby to niecałe 1200 zł na rękę. Pracodawcy twierdzą, że takie rozwiązanie spowoduje wzrost bezrobocia nawet o pięć procent.

NSZZ Solidarność pracuje nad nowymi przepisami o płacy minimalnej. Projekt zakłada m.in. uniezależnienie ustalania płacy od decyzji politycznej. W zamian związkowcy proponują, aby docelowo wynosiła ona 50 proc. średniego wynagrodzenia i była oparta na wskaźnikach makroekonomicznych. Na dziś oznaczałoby to, że najmniej zarabiający zamiast 1386 zł dostaną 1602 zł brutto.

Nowa ustawa ma być projektem obywatelskim, a szef Solidarności Piotr Duda zapowiada, że zbierze pod nią "miliony podpisów". Takim zmianom sprzeciwia się Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). W przesłanym do Solidarności liście otwartym namawia do zwarcia szeregów i zamiast zwiększania płacy minimalnej wspólną walkę o niższe koszty pracy.
- Oczywiście z podwyższenia płacy minimalnej się nie wycofamy - mówi Wirtualnej Polsce Wojciech Gumułka, rzecznik Solidarności. - Co do propozycji współpracy to przy dzisiejszych problemach państwa zmniejszenie podatków mogłoby być zabójcze - dodaje rzecznik.

Jednak zdaniem ZPP zabójcza okazać może się zmiana przepisów.
- Gwarantuję, że taki wzrost płacy minimalnej oznacza setki tysięcy ludzi bez pracy. Moim zdaniem nowe przepisy oznaczać będą wzrost bezrobocia o około 5 proc. - mówi nam Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. - Lepiej zdjąć koszty pracy i w ten sposób podwyższać wynagrodzenia. Tę lukę w budżecie państwa wypełnić może nam na przykład wyrównanie stawki VAT i uproszczenie przepisów podatkowych - dodaje.

Hipermarket czy mała firma?

Solidarność, zmieniając przepisy o płacy minimalnej, chce chronić osoby zatrudnione na najniżej opłacanych stanowiskach w dużych korporacjach. Oznaczałoby to podwyżki dla pracowników sieci hipermarketów, ochroniarzy czy sprzątaczek. Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka zmiany dotkną jednak głównie niewielkie firmy z prowincji, które nie będą w stanie zapłacić wyższych pensji.
- To są na przykład firmy naprawiające samochody czy niewielkie restauracje. Dla nich tak wysoka pensja minimalna to koniec - uważa prezes ZPP.

- Co to za firma, dla której 200 zł różnicy oznacza bankructwo? - retorycznie pyta Wojciech Gumułka. - Najmniejsze wahnięcie koniunktury powinno przecież zmieść takie przedsiębiorstwo z rynku. Nie będzie to więc aż taki problem dla nawet małych firm. Natomiast dla człowieka, który zamiast 900 zł dostanie 1150, będzie to znaczna różnica - mówi rzecznik, dodając, że zmiany i tak byłyby wprowadzane stopniowo.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę