Palące się lasy i torfowiska na Ukrainie "zadymiły" wschodnią i centralną Polskę.
W okolicach miejscowości Sarny (niedaleko Włodawy) płoną trawy i torf, a w rejonie Kamienia Kaszerskiego (blisko Hrubieszowa) 160 hektarów lasu. W stan pogotowia postawiono leśników i Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody w Lublinie.
Zwiększenie zapylenia nie jest szkodliwe dla zdrowia, dla tego typu zanieczyszczeń nie ma nawet tzw. stężenia alarmowego, po którym wprowadza się odpowiednie procedury, np. ewakuację. Przy kilkakrotnie wyższym stężeniu niż obecnie niedogodności mogliby co najwyżej odczuwać alergicy – powiedział Mirosław Sałata z Mazowieckiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Trudno mówić o smogu, bo nie występuje duże stężenie gazów toksycznych. Stwierdzamy jedynie nieco podwyższone stężenie tzw. pyły zawieszonego. Nie przekracza ono jednak dopuszczalnych norm. Stężenia innych substancji, np. tlenków azotu czy dwutlenku węgla, nie odbiegają od zwykle notowanych wartości – dodaje Sałata.
Dziwna mgiełka może utrzymywać się jeszcze przez kilka dni. W najbliższych dniach spodziewamy się wciąż wiatrów z kierunku południowo-wschodniego. Przez jakiś czas wiatry mogą zmieniać kierunek na południowy i mgła będzie przemieszczać się nad Białoruś. Jednak w sobotę i niedzielę znów kierunek wiania zmieni się na południowo-wschodni. A wyżowa pogoda nie sprzyja tworzeniu się prądów wstępujących, więc trudno liczyć na rozwianie się pyłów. Pomógłby deszcz, ale tego się nie spodziewamy – powiedział Marek Suchenki, synoptyk z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Dymy zasnuły również część województwa podlaskiego. Te jednak są związane raczej z pożarem kilkuset hektarów torfowisk w Biebrzańskim Parku Narodowym oraz kilku hektarów lasów w nadleśnictwie Żednia.