Tylko w ciągu miesiąca wydatki przeciętnej polskiej rodziny mogły wzrosnąć nawet o 220 złotych - wynika z szacunków "Rzeczpospolitej". To efekt wyższych cen w sklepach spożywczych, na stacjach paliwowych i w bankach, które udzielają kredytów walutowych. Podwyżki na rynkach naftowym, żywnościowym i walutowym zostały spowodowane przez ostatnie wydarzenia na świecie. Styczniowe i lutowe protesty w Egipcie i Tunezji wywołały wzrost notowań ropy, a libijska wojna domowa jeszcze je podbiła.
Tragedia w Japonii zatrzęsła światowym rynkiem finansowym, osłabiając zaufanie między innymi do złotego, dlatego rosną wydatki polskiego kredytobiorcy spłacającego kredyt zaciągnięty we frankach szwajcarskich. Rodzina, która cztery lata temu wzięła trzydziestoletni kredyt w wysokości 300 tysięcy złotych, będzie musiała w tym miesiącu zapłacić ratę w wysokości 1780 złotych.
To kwota o 76 złotych wyższa niż na początku roku i aż o 176 złotych wyższa niż 8 lutego - tego dnia frank był w tym roku najtańszy i kosztował tylko 2 złote 97 groszy. Od początku roku żywność zdrożała o 2,5 procent. - podaje GUS. Oznacza to, że czteroosobowa rodzina, która wydawała w ubiegłym roku na jedzenie 874 złote miesięcznie, teraz płaci więcej o 22 złote.