Słaba koniunktura w budownictwie zapewne utrzyma się w kolejnych kwartałach - wskazali eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Ich zdaniem deweloperzy ostrożnie planują kolejne projekty m.in. z powodu spowolnienia gospodarczego oraz wysokiego bezrobocia.
GUS poinformował we wtorek, że liczba oddanych do użytku mieszkań w maju wyniosła 10 tys. 268 i wzrosła rok do roku o 2,4 proc., a w ujęciu miesięcznym spadła o 1,2 proc. Od początku roku oddano 57 tys. 787 mieszkania, co oznacza wzrost o 0,7 proc. rok do roku.
Według GUS liczba rozpoczętych budów mieszkań w maju wyniosła 12 tys. 98, czyli o 22,4 proc. mniej rok do roku i o 12,1 proc. mniej miesiąc do miesiąca. Od początku roku liczba rozpoczętych budów spadła o 29,5 proc. i wyniosła 47 tys. 438.
Z danych GUS wynika, że liczba mieszkań, na realizację których wydano pozwolenia, wyniosła w maju 11 tys. 748 i w ujęciu rocznym spadła o 23,5 proc., a w ujęciu miesięcznym spadła o 7,6 proc. Od początku roku liczba pozwoleń na budowę wyniosła 53 tys. 847, co oznacza spadek o 26,1 proc. rok do roku.
Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową ocenił, że wtorkowe dane GUS świadczą o stagnacji na rynku mieszkaniowym. Zaznaczył, że nie były zaskoczeniem, biorąc pod uwagę uwarunkowania ekonomiczne, czyli spowolnienie wzrostu gospodarczego oraz słabą sytuację na rynku pracy.
Jego zdaniem spadek liczby rozpoczętych mieszkań i pozwoleń na budowę w maju oznacza, że słaba koniunktura w tym sektorze prawdopodobnie utrzyma się w kolejnych kwartałach.
Według analityka Open Finance Marcina Krasonia część deweloperów, ze względu na aktualną sytuację rynkową, wycofuje się z realizacji planów. - Nie wszystkie rozpoczynane przed kilkunastoma miesiącami na papierze inwestycje zostaną zrealizowane - powiedział.
W jego ocenie w najbliższym miesiącach należy spodziewać się spadku liczby nowo oddawanych do użytku mieszkań. - Tym bardziej, że aktualna oferta sprzedażowa, w której nie brak gotowych mieszkań, w dalszym ciągu utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie. Jedyną szansą na wzrost popytu może być spadające oprocentowanie kredytów hipotecznych, co jest efektem obniżek stóp procentowych - dodał.
Według Krasonia nie bez znaczenia jest też spowolnienie gospodarcze, które wpływa m.in. na wzrost bezrobocia oraz spowolnienie tempa wzrostu wynagrodzeń. - Wiele osób odkłada decyzję o zakupie mieszkania na bliżej nieokreśloną przyszłość, szczególnie, że większość z nich musiałaby zaciągnąć kredyt hipoteczny - ocenił. Dodał, że w nadchodzących miesiącach tendencja ta może się pogłębiać.
Natomiast analityk rynku nieruchomości Home Broker Bartosz Turek zwrócił uwagę, że od trzech miesięcy maleje liczba zakończonych przez deweloperów projektów, a od roku rozpoczynanych inwestycji. - Ostrożność deweloperów wynika z wciąż sporej podaży mieszkań na rynku pierwotnym oraz słabych perspektyw wzrostu gospodarczego, który budzi obawy o poziom popytu na mieszkania - zaznaczył.
Według Turka pod koniec roku można oczekiwać wzrostu wydanych pozwoleń na budowę w związku z propozycją resortu finansów, zgodnie z którą przyszłoroczne wydatki na wyroby budowlane nie będą podlegały już częściowemu zwrotowi VAT. - Jeżeli zdążymy uzyskać pozwolenie na budowę i kupić materiały budowlane do końca tego roku, to możemy ubiegać się o częściowy zwrot podatku - powiedział.
9427190
1