Niespodziewany atak zimy zaskoczył sadowników. W rejonie Baranowa Sandomierskiego mało kto zdążył zebrać późne odmiany jabłek. Pod ciężarem owoców i śniegu wiele drzew nie wytrzymało. Sadownicy szacują straty.
Ryszard Kuroń - sadownik z Baranowa Sandomierskiego: owoc przetrwał ale narobiło strat, bo śnieg był mokry a jabłka jak widać jest sporo. No i wyłamało dość sporo drzew.
Powodów do optymizmu nie ma. Drugi rok z rzędu ceny jabłek są tak niskie, że niewielu sadowników może pochwalić się opłacalnością upraw.
Piotr Chojecki - sadownik z Józefowa nad Wisłą: z roku na rok jest coraz gorzej. Sprzedaż jest niska, ceny fatalne.
Teraz sadowników czeka jeszcze dodatkowy, nieprzewidziany wydatek. Zwalone przez śniegi i wichury drzewa owocowe trzeba będzie odtworzyć.
Wielu sadowników zastanawia się czy w ogóle odbudowywać zniszczone sady. Od kliku lat coraz trudniej jest sprzedać jabłka. W kraju jest ich za dużo. W tym roku szacuje się że zbiory jabłek wyniosą prawie będą 2 miliony 700 tysięcy ton.