Projekt ustawy reprywatyzacyjnej zagraża Lasom Państwowym. - I nie chodzi tu tylko o pieniądze, ale głównie o byt ekologiczny kraju - mówią leśnicy.
W projekcie ustawy zapisano, iż Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy
Państwowe odda do tzw. zasobów reprywatyzacyjnych 80 tys. hektarów gruntów
nieleśnych. - Te grunty miałyby zostać sprzedane, a pieniądze zostałyby
przeznaczone na wypłatę rekompensat - tłumaczy Waldemar Tomkiewicz, doradca
dyrektora generalnego LP. - Oprócz tego Lasy Państwowe, musiałyby co roku
przekazywać na ten cel pięć procent rocznych przychodów! Za 2004 rok byłoby to
213 milionów złotych.
Na rekompensaty za utracone mienie ma być
przeznaczonych sześć miliardów złotych (wnioski, które trafiły do ministerstwa
skarbu dotyczą utraconego mienia oszacowanego na ok. 40 mld zł). Byli
właściciele lub ich spadkobiercy dostaną bony. Dziś projektem ustawy
reprywatyzacyjnej ma zająć się rząd.
W minionym roku LP wypracowały ok.
80 mln zysku. - Stało się tak, bo drewno dobrze się sprzedawało, ale już w tym
roku koniunktura może się załamać - dodaje Tomkiewicz. - Co mielibyśmy począć,
gdyby zamiast zysku były straty?swego rodzju podatek musielibyśmy odprowadzić i
tak. Na czym mielibyśmy oszczędzać? Na ochronie lasu, która rocznie pochłania
130 milionów złotych? Nawet to by nie wystarczyło! A może na hodowli?
W
Lasach Państwowych kończy się proces reorganizacji. - Od 2002 roku
zwolniliśmy ponad pięć i pół tysiąca osób - mówi doradca. - Mamy wyrzucić
kolejnych? To kto zajmie się lasem?
Grunty nieleśne miały być
wykorzystane do poprawienia stopnia lesistości kraju. Obecnie lasy porastają
jedną czwartą Polski, w 2020 roku mają zająć 30 proc. powierzchni kraju. - Jeśli
będziemy musieli oddać ziemię, nie uda się zrealizować tych założeń - twierdzi
Tomkiewicz. - Projekt ustawy jest nieprzemyślany i może zniszczyć 80-letni
dorobek leśników. Lasy Państwowe to nie jest skarbonka, do której zawsze można
sięgnąć. To też nie fabryka nastawiona na zyski. Mamy służyć ludziom.
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu dysponuje 5,5 tys. ha
gruntów, których nie porastają drzewa. W większości są to łąki śródleśne i
tereny stanowiące przyrodnicze enklawy. Bez większej szkody dla środowiska można
by sprzedać zaledwie 10 proc. tych gruntów.