Nawet o 30-procentowym spadku obrotów w ostatnich 2-3 latach mówią właściciele sklepów spożywczych na Opolszczyźnie, którzy wzięli udział w środę w targach konsumpcyjnych. Powodem spadku jest - ich zdaniem - spowolnienie gospodarcze i powstawanie dyskontów. Z tych samych powodów tracą też producenci - przekonywali organizatorzy i uczestnicy XXIII Opolskich Targów Konsumpcyjnych.
Prezes zarządu Stowarzyszenia Handlowców Ziemi Opolskiej "Unia" Roman Kozieł, które zorganizowało targi, powiedział PAP, że impreza ta ma pomóc przetrwać zarówno sklepom spożywczym, jak i producentom. "Ale i tak w wielu przypadkach możliwość zakupu towarów w lepszych cenach na takich targach jak nasze tylko spowolni proces upadku, nie zapobiegnie mu - zaznaczył Kozieł. - Powstawanie dyskontów i spowolnienie gospodarcze spowodowały, że tylko w tym roku zamknęło się już 9 tysięcy sklepów spożywczych i odzieżowych w całej Polsce" - dodał prezes "Unii", powołując się na dane wywiadowni gospodarczej.
Regionalny kierownik sprzedaży w firmie produkującej wyroby cukiernicze z Opolszczyzny Maciej Mielczarek przyznał, że branża spożywcza notuje spadki sprzedaży. Zdaniem Mielczarka właśnie przez spowolnienie gospodarcze i powstawanie dyskontów można mówić o spadku kilkunastoprocentowym w przypadku reprezentowanej przez niego firmy.
Przedstawiciele producenta przetworów ze Śląska: Kamila Kidawa i Patryk Mieszała oceniają, że skalę spadku sprzedaży w ich firmie trudno określić. Ale powstanie każdego dyskontu powoduje zamykanie trzech małych, lokalnych sklepików. To z kolei sprawia, że my mamy o tylu klientów mniej. A więc i mniej zamówień - argumentowali.
Właściciel sklepu mięsnego z Opola Dawid Gancarek stwierdził, że od roku 2008 notuje nawet 35-procentowy spadek obrotów. Swój sklep prowadzi od 2000 r. "Kiedyś ludzie kupowali wędliny, posługując się miarą kilogramów. Teraz kupują na plasterki" - powiedział w rozmowie z PAP.
Zdaniem Gancarka powodem takiej sytuacji jest zarówno kryzys, jak i powstawanie dyskontów. "To kryzys powoduje, że ludzie z małych sklepów przenoszą się do marketów" - stwierdził właściciel sklepu mięsnego z Opola.
Właściciel trzech sklepów spożywczych - w Opolu, podopolskich Chmielowicach i Domecku - Krzysztof Kramer przypomniał natomiast, że gdy kilka lat temu na trzy miesiące zamknięty został dyskont w jednej z miejscowości, gdzie on prowadzi swój biznes, to jego obroty wzrosły o 150 proc.
"Zamiast każdego tysiąca złotych, który zarabiałem, gdy dyskont był otwarty, to w czasie gdy był zamknięty zarobiłem 2,5 tysiąca złotych - wyliczał. - Taki jest wpływ powstawania tych sklepów dla naszego biznesu".
Kramer, który prowadzi sprzedaż od 1989 r. stwierdził też, że w tym roku notuje ok. 20-procentowy spadek obrotów w porównaniu z analogicznymi miesiącami w roku ubiegłym. "Uwzględniając jeszcze inflację, można mówić o 25-30-procentowych stratach" - powiedział.
Dodał też, że targi - np. targi konsumpcyjne, w których uczestniczył w środę w Opolu - dają kilkuprocentowe oszczędności. "Ale na krótko, bo produktów spożywczych nie da się kupić na pół roku do przodu" - podsumował Kramer.
Opolskie Targi Konsumpcyjne odbyły się po raz dwudziesty trzeci. Na 110 stanowiskach wystawiło się 30 dystrybutorów i 180 producentów, przede wszystkim branży spożywczej. Opolskie Targi Konsumpcyjne odbywają się dwa razy w roku - wiosną i jesienią.
5621851
1