Przeciwko zmianom w ustawie o ubezpieczeniu społecznym rolników protestowali w czwartek w siedzibie Sojuszu Lewicy Demokratycznej przedstawiciele Rolniczego Sztabu Antykryzysowego w Białymstoku.
Na spotkanie, określone przez organizatorów jako protest, przyszło osiem osób
- przedstawiciele Solidarności Rolników Indywidualnych, Związku Rolników Kółek i
Organizacji Rolniczych oraz Podlaskiej Izby Rolniczej. Według rolników obecny
system ubezpieczeń rolniczych sprawdził się i nie ma potrzeby go zmieniać. Tym
bardziej, że przewidywane w planie Hausnera rozwiązania zakładają znaczne
obciążenie finansowe gospodarstw rolnych. Przedstawicieli podlaskich rolników
niepokoi przede wszystkim fakt, że składka na ubezpieczenie ma zostać
uzależniona od dochodów, a tych nie da się dokładnie określić.
- Do
oszacowania dochodów potrzebny jest cały system rachunkowości - mówił
Mirosław Surowiec, przedstawiciel "Kółek”. - Teraz dochód rolników chcą
wyliczać na podstawie posiadanych przez nich hektarów. Przecież to ma
niewiele wspólnego z rzeczywistością - dochód rolnika nie może
być ustalany w Sejmie na Wiejskiej.
Rolnicy nie chcą też, by nadzór nad
KRUS-em sprawował resort Pracy, Gospodarki i Polityki Społecznej. Obawiają się,
że w ten sposób zostaną pozbawieni majątku, który był gromadzony przez lata
(KRUS posiada m.in. własne centra rehabilitacyjne, dwustopniowy system
orzecznictwa lekarskiego). Zbulwersowani są tym, że zmiany nie były konsultowane
z organizacjami rolniczymi.
- Zgodnie z ustawą Izba Rolnicza ma
opiniować akty prawne, dotyczące rolnictwa - mówił Zbigniew Dembowski,
wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej. - Zazwyczaj projekty mało znaczące są
z nami konsultowane, ale akurat ten do Izby nie trafił.