Jak pisze ,,Puls Biznesu'', nadają się nie tylko do wina, lecz do codziennego śniadania - pleśniaki chcą zepchnąć z kanapek wędliny i żółte sery.
Zrzucić z piedestału - takie zadanie postawili sobie producenci serów pleśniowych. I realizują je z coraz lepszym skutkiem. Wart 5 mld zł rynek serów wzrósł w minionym roku o około 2-3 proc., a - jak podaje Hochland - najsilniej rosnącą kategorią są sery pleśniowe, które zyskały w tym czasie 5 proc. i warte są obecnie prawie 300 mln zł.
- Wciąż nie są dostępne we wszystkich sklepach, m.in. w tym tkwi duży potencjał wzrostu. Sprzyjają im także zmiany zwyczajów konsumenckich - mówi w rozmowie z "PB", Piotr Nagalski, dyrektor marketingu w Hochlandzie. Do codziennego spożycia spółka wprowadziła drugą pleśniową markę - Hochland.
Zdaniem Aleksandra Czepelewskiego, szefa marketingu w Grupie Lactalis, właścicielu marki President, pojawienie się nowego brandu potwierdza, że rynek ma potencjał. Dla kolejnych graczy nie widzi jednak zbyt dużo miejsca, zwłaszcza w najpopularniejszych segmentach rynku, czyli serach camembert i brie. Nowi mogą ugrać więcej, zapełniając rynkowe nisze. Zdaniem Aleksandra Czepelewskiego, za rynkowym wzrostem przemawia zainteresowanie Polaków produktami spożywczymi, które przez wiele lat nie były znane w Polsce. Sery pleśniowe do nich należą