Senacka komisja budżetu i finansów publicznych opowiedziała się we wtorek za nowelizacją bez poprawek ustawy o cenach towarów i usług. Nowe przepisy zakładają, że przedsiębiorcy nie będą musieli metkować sprzedawanych przez siebie towarów.
Nowelizacja zakłada przede wszystkim zniesienie ciążącego na sprzedawcach obowiązku indywidualnego oznaczania towarów, czyli tzw. metkowania. Zdaniem Ministerstwa Finansów, które przygotowało zmiany, naklejanie cen na poszczególne towary jest przyczyną większego zaangażowania personelu, co przekłada się na wzrost cen. Nie bez znaczenia jest też ryzyko pomyłek. Według resortu metkowanie jest szczególnie uciążliwe dla małych firm, które nie mają odpowiednich systemów oznaczania towarów kodami kreskowymi.
Zgodnie z przepisami ceny mają być "uwidaczniane" w sposób jednoznaczny, niebudzący wątpliwości oraz umożliwiający ich porównanie. W przypadku obniżki ceny sprzedawca powinien informować o jej przyczynie. Za naruszenie obowiązków określonych w ustawie przedsiębiorca będzie mógł dostać karę w wysokości do 20 tys. zł, a jeżeli w ciągu roku trzykrotnie naruszy przepisy, narazi się na karę do 40 tys. zł.
Joanna Chilicka z Polskiej Izby Handlu wyjaśniła, że obecnie każda sztuka towaru o wartości wyższej niż 5 zł musi być oznaczona ceną poprzez metkę lub informację zawartą w kodzie kreskowym. Większe sklepy spełniały te wymogi, korzystając z systemów informatycznych; w mniejszych towary są ręcznie znakowane naklejkami.
- Jest to bardzo czasochłonne, więc na zmianie skorzystają głównie małe sklepy. Z pewnością standard obsługi się poprawi, może mieć to wpływ również na ceny - poinformowała.
Krytykowała wysokość kar przewidzianych za niedochowanie nowych obowiązków. Jej zdaniem są one zdecydowanie za wysokie, a wręcz mordercze dla małych, rodzinnych sklepów. "Należy pamiętać, że uchybienia mogą wynikać nie ze złej woli, a po prostu z błędów ludzkich czy technicznych. Taka wysokość kar jest całkowicie nieproporcjonalna" - oceniła Chilicka.
Zwróciła ponadto uwagę, że np. za kradzież towarów ze sklepu wartych 400 zł mandat dla sprawcy wynosi zwykle do 500 zł. Tymczasem błędne oznaczenie ceny może skutkować grzywną do 40 tys. zł. Dodała, że ustawa zakłada także, że w przypadku wątpliwości co do ceny produktu, konsument ma prawo żądania sprzedaży towaru po cenie dla niego korzystniejszej.
Według Chilickiej sprzedawców niepokoi zapis wymagający informowania o przyczynie obniżki ceny produktu. "Jest to zrozumiałe w przypadku wad towaru, jednak nie ma takiej potrzeby, gdy promocja wynika po prostu z polityki marketingowej firmy. Konieczność publikowania takiej informacji wymusza naruszenie tajemnicy handlowej" - uważa Chilicka.
Zdaniem autorów zmian nowe rozwiązania "wpisują się w działania deregulacyjne rządu, mające na celu w szczególności eliminację z obrotu prawnego zbędnych dla przedsiębiorców obciążeń oraz uproszczenie i uporządkowanie stanu prawnego".
Ustawa ma zastąpić obowiązującą ustawę o cenach, wejdzie w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Według szacunków MF przepisy przyczynią się do zmniejszenia obciążeń administracyjnych, które wyceniane są na kwotę ok. 0,5 mld zł rocznie. Będzie to miało pozytywny wpływ na poziom kosztów uzyskania przychodów firm działających w handlu i usługach, ale - jak zaznaczył resort - dokładne wyliczenie skali oszczędności możliwych do uzyskania jest trudne ze względu na brak niektórych danych.
W uzasadnieniu do ustawy MF wskazało, że "korzyści społeczne" mogą być zbliżone do skali oszczędności związanych z obciążeniami administracyjnymi. MF przyjęło, że w przypadku małych i średnich firm oszczędności wyniosą ok. 150 mln zł rocznie, pozostałe przedsiębiorstwa zaoszczędzą ok. 350 mln zł rocznie, a obywatele ok. 375 mln zł na rok. "Ponadto ocenia się, że proponowane zmiany regulacji przyczynią się do większej elastyczności cen, a pośrednio mogą przyczynić się także do ich obniżenia" - ocenił resort.
9055484
1