Nad propozycjami zmian w Prawie spółdzielczym, przygotowanymi przez PO, PSL i Ruch Palikota, dyskutowali w piątek posłowie. Projekty PSL i RP zostały skierowane do dalszych prac. Na następnym posiedzeniu posłowie będą głosowali nad wnioskiem ws. odrzucenia projektu PO.
Podczas debaty kluby SLD i Ruchu Palikota wniosły o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu Platformy. Jak poinformował wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak, głosowanie nad tym wnioskiem odbędzie się na przyszłym posiedzeniu.
Kluby parlamentarne, poza PiS, wnioskowały także o powołanie przez Sejm specjalnej komisji, która zajęłaby się tylko sprawą Prawa spółdzielczego. Miałyby do niej trafić omawiane w piątek projekty. Jak ocenili parlamentarzyści, prace będą pewnie długotrwałe, ale muszą zaowocować, jak mówił Andrzej Dera z Solidarnej Polski, "dobrym systemem i prawem spółdzielczym".
Posłowie wnioskodawcy Lidia Staroń (PO), Marek Gos (PSL) i Witold Klepacz (Ruch Palikota) zgodnie zwracali uwagę, że nowelizacje (ponad 30) obecnie obowiązującego Prawa spółdzielczego z 1982 r. nie dostosowały tych przepisów do zmieniających się warunków społeczno-gospodarczych. Według posłów nie doprowadziły one też do poprawy działalności spółdzielni w nowych warunkach ustrojowych, spowodowały powstanie wielu luk prawnych i wątpliwości interpretacyjnych.
Jak powiedziała Staroń uzasadniając projekt PO, nowe Prawo spółdzielcze powinno zawierać wyłącznie regulacje ogólne, które będą dotyczyły spółdzielni wszystkich rodzajów. Projekt ten zawiera też przepisy o związkach spółdzielczych i Krajowej Radzie Spółdzielczej. Według wnioskodawcy kwestie szczegółowe powinny być uregulowane w osobnych ustawach.
Staroń podkreśliła, że projekt PO nawiązuje do ustawy o spółdzielniach z 1920 r., jak i "przejmuje liczne rozwiązania z obecnie obowiązującego Prawa spółdzielczego w takim zakresie, w jakim te rozwiązania sprawdziły się w praktyce i nie wymagają modyfikacji w nowych warunkach ustrojowych".
PO zaproponowała w projekcie zmniejszenie minimalnej liczby założycieli spółdzielni do 5 osób. W obecnym ustawodawstwie taką normą, poza wyjątkami, jest 10 osób. W spółdzielniach, które miałyby mniej niż 10 członków, z wyjątkiem spółdzielni zrzeszających wyłącznie osoby prawne, a także w spółdzielniach zrzeszających mniej niż 100 członków, jeżeli ich statut tak by stanowił, nie byłoby rady nadzorczej, a prawo nadzoru i kontroli przysługiwałoby każdemu członkowi spółdzielni. Mogliby oni mieć w każdym momencie prawo do przejrzenia ksiąg, dokumentów czy sprawozdań spółdzielni i żądania wyjaśnień od zarządu.
Kompetencje przewidziane dla rady nadzorczej należałyby do walnego zgromadzenia. W projekcie zrezygnowano z pojęcia deklaracji członkowskiej. Podkreślono, że członkostwo w spółdzielni powstaje w wyniku umowy. Utrzymana została dotychczasowa konstrukcja deklarowania udziałów.
Platforma zaproponowała też wyłączenie członkostwa w radzie nadzorczej pracowników spółdzielni z wyjątkiem spółdzielni pracy. Ograniczono także liczbę kolejnych i czas trwania kadencji rady.
W projekcie zaproponowano m.in. zmiany dotyczące lustracji spółdzielni, które wzbudziły największe kontrowersje podczas pierwszego czytania. Lustracja będzie wykonywana przez lustratorów, wyznaczanych przez radę nadzorczą spółdzielni, którym uprawnienia będzie nadawać Komisja Nadzoru Lustracyjnego przy Krajowej Radzie Spółdzielczej. W skład tej komisji będzie wchodzić 21 członków, w tym 6 powoływanych przez Krajową Radę Spółdzielczą i po trzech powołanych przez ministra sprawiedliwości i ministrów właściwych do spraw gospodarki, transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, instytucji finansowych i rolnictwa.
W projekcie podkreślono, że Krajowa Rada Spółdzielcza powinna stać się organizacją korporacyjną i zrzeszać wszystkie spółdzielnie działające w Polsce.
W projekcie PSL prezentowanym przez Marka Gosa, podobnie jak w projekcie PO, zdefiniowano spółdzielnię jako dobrowolne zrzeszenie 5 osób. W projekcie zapisano też zmiany w ustawach podatkowych - PSL tłumaczy, że mają one zapobiec wielokrotnemu opodatkowywaniu obrotów spółdzielni. Ludowcy chcą m.in. zapisać w ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych, że "wolne od podatku są dochody spółdzielni uzyskane z transakcji spółdzielni z ich członkami, a także dochody pochodzące z transakcji z osobami trzecimi, jeśli zgodnie ze statutem nie podlegają one podziałowi między członków".
Projekt reguluje też kompetencje organów spółdzielni, zawiera m.in. zapisy o obligatoryjnej przynależności do Krajowej Rady Spółdzielczej. Projekt zakłada lustrację spółdzielni, której celem byłaby kontrola gospodarności i rzetelności realizacji przedsięwzięć.
Spółdzielnia byłaby zobowiązana poddać się takiej lustracji raz na trzy lata. Jeśli tego nie zrobi, lustrację (na koszt tej spółdzielni) przeprowadzałby związek rewizyjny, w którym jest ona zrzeszona lub Krajowa Rada Spółdzielcza.
Jak podkreślił Witold Klepacz z Ruchu Palikota, prezentowany przez niego projekt jest podobny do projektu PSL. Jak podkreślił, przepisy o charakterze bezwzględnie obowiązującym zostały ograniczone do koniecznego minimum, pozostawiając możliwie szerokie pole do regulacji statutowych. Według posłów RP ustawa powinna być kompleksowa. "Powinna regulować pełną problematykę prawno-organizacyjną spółdzielni, związków spółdzielczych i Krajowej Rady Spółdzielczej" - podkreślono w uzasadnieniu projektu.
Z tego powodu w projekcie zostały zamieszczone odrębne przepisy dotyczące rolniczych spółdzielni produkcyjnych, spółdzielni kółek rolniczych, spółdzielni pracy, spółdzielni rzemieślniczych i spółdzielni uczniowskich. Podobne przepisy są w projekcie PSL.
Podobnie jak w przypadku projektu ludowców, RP zaproponował lustrację spółdzielni co trzy lata z wyjątkiem lustracji spółdzielni budowlanych w trakcie rozliczania kosztów w czasie budowy i w spółdzielniach w trakcie likwidacji. W tych przypadkach ten wymóg wynosiłby jeden rok. Lustrację przeprowadzałyby związki spółdzielcze, a w spółdzielniach niezrzeszonych - Krajowa Rada Spółdzielcza.
Ruch Palikota zaznaczył, że proponowane w jego projekcie rozwiązania stworzą m.in. podstawy prawne do wprowadzenia w spółdzielniach systemu menedżerskiego. Obok zmian, które mają na celu w ułatwić spółdzielniom funkcjonowanie w warunkach wolnego rynku i konkurencji, w projekcie ustawy zmierza się do umocnienia w dużych spółdzielniach demokracji wewnątrzspółdzielczej przez zwiększenie roli i bliższe określenie uprawnień zebrań grup członkowskich.
Gabriela Masłowska (PiS) odniosła się przede wszystkim do projektu PO. Według posłanki "nie wprowadza on fundamentalnych zmian w zakresie organizacji i funkcjonowania spółdzielni w odniesieniu do przepisów, które obecnie obowiązują". "Niektóre rozwiązania, które miałyby usprawniać pracę spółdzielni, wydają się niedopracowane i mogą (powodować - PAP) nowe komplikacje w spółdzielniach" - oceniła. Wymieniła m.in. przewidziany w projekcie PO obowiązek publikowania wszystkich uchwał i protokołów obrad organów spółdzielni na jej stronach internetowych. Według posłanki, możliwości pracy posłów nad tak dużym zagadnieniem, jakim jest prawo spółdzielcze, są ograniczone. Jak dodała, to rząd powinien opracować taki projekt.
Witold Klepacz z Ruchu Palikota, podobnie jak posłanka PiS, skrytykował projekt PO. "Ten projekt może wywołać chaos w spółdzielczości i nie możemy tego projektu poprzeć" - zaznaczył. Klepacz przyznał także, że projekt RP jest podobny do PSL, ponieważ czerpał z dorobku ruchu spółdzielczego. "Ale są różnice" - podkreślił poseł.
Ryszard Zbrzyzny (SLD) podkreślił, że "spółdzielczość to nie przeżytek, jakby chcieli niektórzy liberałowie". Jak dodał, spółdzielnie tworzą stałe miejsca pracy, które są tak ważne w czasie kryzysu. Powiedział, że nawet strona rządowa krytycznie odniosła się do projektu PO. Zwracał uwagę na jego zadaniem błędy legislacyjne popełnione w projekcie ustawy. "Proponowane rozwiązania, mogą np. skutkować znacznym ograniczeniem liczby członków spółdzielni" - dodał. Ocenił, że projekty PSL i RP są poprawnie legislacyjne i będą przez SLD w większości punktów popierane.
9026165
1