Piętą achillesową rolnictwa w województwie podkarpackim jest nadmierne rozdrobnienie gospodarstw. Rocznie scalania przeprowadza się tu na tysiącach hektarów. Jeżeli jednak będą prowadzone w tym tempie, potrzeba będzie 600 lat by je zakończyć.
Tymczasem po wejściu do Unii zmieniły się przepisy, które mogą jeszcze spowolnić ten proces. Dlatego choć wnioski będą przyjmowane najwcześniej w listopadzie gminy z Podkarpacia już rozpoczęły przygotowania niezbędnej dokumentacji.
Stanisław Misztal uprawia 18 ha w 30 działkach. Był wśród tych, którzy domagali się jak najszybszego przeprowadzenia scaleń. Po scaleniach ten rolnik zamiast kilkudziesięciu będzie miał trzy działki. Gmina Grodzisko Dolne ma już za sobą scalenia na 2,5 tys. ha. Pozostało jeszcze dwa razy tyle.
Do scaleń przygotowywane są kolejne miejscowości, jednak teraz nie chodzi tylko o zagospodarowanie ziemi. I takie projekty mają największe szanse na otrzymanie unijnego wsparcia. A pieniędzy będzie niewiele, bo według zapowiedzi na najbliższe 2 lata przeznaczono na ten cel 21 mln euro. Gdyby nawet cała kwota przypadała Podkarpaciu, to udałoby się sfinansować zaledwie 10% koniecznych scaleń.
Wnioski mają być przyjmowane w listopadzie. Od podpisania umowy do zakończenia inwestycji pozostanie niewiele czasu, bo ma to być wykonane w ciągu 2 lat. Tymczasem dotychczas scalenia trwały średnio 7 lat.