Żadna partia jabłek wysłanych do Singapuru nie była zepsuta, są to jabłka pełnowartościowe, natomiast nie mam pełnej oceny, jeśli chodzi o Indie - poinformował w piątek minister rolnictwa Marek Sawicki. W czwartek wiceminister Tadeusz Nalewajk mówił, że partie jabłek były zepsute.
Wiceszef resortu rolnictwa o problemach z polskimi jabłkami mówił na XII Kongresie Eksporterów Polskich. Z kolei wicepremier Janusz Piechociński zaapelował podczas kongresu do grup producenckich, eksporterów, dostawców: "Trzymajmy formę".
"Minister Nalewajk nie miał pełnej informacji" - powiedział w piątek dziennikarzom Sawicki. Pytany o to, czy upomniał swojego wiceministra, odparł: "było szerokie kierownictwo, zwróciłem uwagę na to, że zanim wypowiadamy publicznie tego typu informacje, warto je jednak sprawdzić u źródeł".
Nalewajk mówił też w czwartek o porozumieniu z Japonią, które Polska zawarła kilka tygodni temu, w sprawie wymagań i certyfikatów niezbędnych dla eksportu polskiej wołowiny. Powiedział, że duża partia wołowiny, która ostatnio trafiła do Japonii, nie miała wymaganych dokumentów, które eksporter powinien uzyskać jeszcze w Polsce. Dlatego zdaniem wiceministra polska wołowina w Japonii może zostać "zablokowana".
"Jeśli chodzi o rynek Singapuru i z drugiej strony o wołowinę na rynek japoński, sprawy są wyjaśnione i nie ma żadnych zarzutów co do jakości dostarczonego produktu" - podkreślił w piątek Sawicki. "Musimy naprawdę być bardzo ostrożni, bo to nie jest tak, że naszych stacji, naszych komunikatów nie słucha europejska konkurencja" - dodał. "Żadna partia jabłek wysłanych do Singapuru nie została zepsuta, są to jabłka w pełni wartościowe, natomiast nie mam pełnej oceny, jeśli chodzi o Indie i te Indie jeszcze sprawdzam" - podsumował szef resortu rolnictwa.
O sprawę był też pytany w piątek wicepremier Piechociński. "Żaba internetowa ma bardzo ładny wymiar, bo każdy odbiera to inaczej. Apelowałem o to, żeby w sposób poważny o te rynki o szczególnych wymaganiach jakościowych dbać - o to, żeby w dostarczanych partiach każde jabłko było tej samej wielkości i tego samego gatunku i tej samej jakości. Ktoś zrobił z tego przebitkę, że jabłka ponoć dostarczone do Singapuru zepsuły się w transporcie. Uspakajam - nie ma takiego zjawiska" - skomentował.
Resort rolnictwa wydał komunikat, w którym poinformował, że minister Sawicki po rozmowie telefonicznej z ambasadorem RP w Singapurze Zenonem Kosiniak-Kamyszem, dementuje wcześniejsze doniesienia o nieprawidłowościach w dostawie polskich jabłek na rynek singapurski.
"Firma Hupco Pte. Ltd - importer, który zamówił dwie pierwsze dostawy, nie zgłasza zastrzeżeń co do jakości towaru i sposobu transportu. Jabłka są już do nabycia w niektórych sieciach detalicznych, a na piątek 28 listopada br., w największej sieci singapurskich marketów NTUC Fair Price, importer zaplanował akcję promocyjną inaugurującą wejście polskich jabłek na ten rynek" - napisano.
Ambasador poinformował również, że rośnie zainteresowanie singapurskich importerów nie tylko polskimi jabłkami, ale także innymi owocami i warzywami, w tym marchwią, porami i ziemniakami.
W komunikacie podano również, że z wymiany korespondencji Głównego Lekarza Weterynarii z japońskimi służbami inspekcji weterynaryjnej wynika, że transport polskiej wołowiny do Japonii "nie budzi zastrzeżeń tamtejszych służb, a ewentualne nieścisłości zostały wyjaśnione".
Komunikat wydało też Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "W związku z pojawiającymi się w polskich mediach nieprawdziwymi wiadomościami o dotarciu do Singapuru zepsutych jabłek z Polski, Ambasada RP w Singapurze informuje, że w transportach polskich jabłek, które dotychczas dopłynęły do Singapuru, nie było żadnych zepsutych owoców" - wskazał resort spraw zagranicznych.
7492564
1