Minister rolnictwa Marek Sawicki powiedział w sobotę w Krakowie, że po ostatnich komunikatach o skutkach suszy trzeba będzie zweryfikować prognozy dotyczące wzrostu cen żywności. Jego zdaniem, wzrost ten może sięgnąć 8-10 proc. "Miesiąc temu szacowałem, że ceny żywności w Polsce w tym roku nie wzrosną więcej jak 6,5 proc. Po komunikatach IUNG-u (Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa - PAP) w sprawie suszy ten wskaźnik niestety pewnie będzie musiał ulec weryfikacji i jeśli będzie to wzrost rzędu 8-10 proc., nie będzie to dla mnie żadne zaskoczenie" - powiedział Sawicki podczas konferencji prasowej w Krakowie.
Jak zaznaczył, to nie rolnicy dyktują ceny żywności na polskim rynku. "O cenach żywności przesądzają ceny paliw i ceny energii, bez której żywności wyprodukować się nie da" - podkreślił.
"Kolejnym czynnikiem są spekulacje na światowych rynkach" - mówił Sawicki. Podał przykład wysokich wzrostów cen produktów mleczarskich w 2007 r., które - jego zdaniem - nie wynikały z niedoboru żywności lub niedoboru produkcji, ale z zaangażowania dużego kapitału spekulacyjnego, który przeszedł z rynku nieruchomości na rynek mleczarski.
"Ten kapitał cały czas krąży w obszarze artykułów żywnościowych. Obrót, mimo że nie zawsze szybki, ale rentowny, okazuje się dla tej grupy kapitału bardzo wygodny" - mówił minister.
Odnosząc się do prac nad projektem zmian w KRUS, który w przyszłym tygodniu może trafić do akceptacji Rady Ministrów, Sawicki przychylił się do rozwiązania, w którym składka byłaby liczona nie od powierzchni gospodarstwa, lecz od wartości ekonomicznej.
Propozycje obliczania składek na ubezpieczenie emerytalne rolników przedstawione są w założeniach w dwóch wariantach - pierwszy z nich przewiduje zróżnicowanie składki w zależności od posiadanej ziemi; drugim wariantem jest metoda oparta na wyliczeniu tzw. standardowej nadwyżki bezpośredniej (SNB), a więc dochodu rolniczego. Byłby on wyliczany przez samych rolników, a KRUS, wykorzystując dane dotyczące dopłat bezpośrednich, prowadziłby weryfikację prawidłowości obliczeń.
"Wprowadzając zmiany, chcemy, żeby dla gospodarstw dochodowych, dużych można było wprowadzić wyższą składkę, zróżnicowaną, z gwarancją wyższych świadczeń emerytalno-rentowych. Zdajemy też sobie sprawę, że rzekomy boom dochodowy na wsi, o jakim media informowały, nie ma miejsca" - powiedział szef resortu rolnictwa.
"Tych, którzy myśleli, że w wyniku reformy KRUS nagle oto stanie się cud nad Wisłą i będzie jedyny system w Europie, który zacznie się samofinansować, informuję: cudu nie będzie. W tej grupie społeczeństwa dodatkowych przychodów, oszczędności budżetowych, przy obecnych kosztach produkcji, poszukać się nie da" - zaznaczył.
Rolnicze emerytury wypłacane są z funduszu emerytalno-rentowego KRUS, który głównie subwencjonowany jest z budżetu państwa. Dotacja budżetowa dla KRUS w 2008 r. wynosi 15,7 mld zł, w tym do Funduszu Emerytalno-Rentowego ok. 10 mld zł.
9666401
1