Polskie produkty rolno-spożywcze spełniają wszystkie standardy europejskie, a Rosja w memorandum zgodziła się na to, żeby te standardy uszanować - powiedział w czwartek w rozmowie z PAP minister rolnictwa Marek Sawicki.
W środę w Brukseli podpisano memorandum o bezpieczeństwie produktów roślinnych eksportowanych z UE do Rosji. Przewiduje ono, że rosyjscy eksperci fitosanitarni odwiedzą poszczególne kraje Unii Europejskiej, aby zapoznać się z obowiązującymi w nich systemami kontroli jakości produktów pochodzenia roślinnego.
Na pytanie, czy Polska może obawiać się rosyjskich kontroli, Sawicki odpowiedział, że dziwi się takim pytaniom i dziwi się "psychozie antyrosyjskiej, jaka panuje w Polsce". Dodał, że u Rosjan szukamy niechęci do polskiego produktu.
Zdaniem Sawickiego, Rosjanie zauważyli przez 2 lata ograniczenie importu z Polski dobrych i smacznych produktów i rynek zubożał.
"W tej chwili to nie jest tylko kwestia memorandum między UE a Rosją, ale wcześniej mamy dwa systemy kontroli weterynaryjnych i fitosanitarnych polsko-rosyjskich. Widać wyraźnie, że w sprawie realizacji tamtych dwóch systemów kontroli Rosjanie są bardzo otwarci" - podkreślił Sawicki.
Dodał, że także w Brukseli nasi przedstawiciele podczas ostatnich negocjacji i w czasie środowego podpisania memorandum pytali już tylko o sprawy praktyczne.
"Jestem przekonany, że w pierwszych dniach kwietnia nasze inspekcje spotkają się i porozmawiają o pewnych szczegółach" - powiedział minister.
Jego zdaniem, trzeba wyraźnie powiedzieć, że polskie produkty rolno spożywcze "spełniają wszystkie standardy europejskie".
Przyznał jednak, że prawdą jest, iż normy rosyjskie dotyczące pestycydów były nieco ostrzejsze. Ale widać wyraźnie, że te normy w systemie kontroli europejskiej są do wykonania i do zrealizowania. I z tego powodu nie ma się czego obawiać.
Zaznaczył, że warto, aby polscy przedsiębiorcy bardzo dobrze przygotowali się do wejścia na rynki rosyjskie. "Powroty są trudniejsze niż utrzymanie tego rynku. Dziś wymaga to wielkiego zaangażowania" - podkreślił.
Wyraził też zadowolenie z tego, że dzieje się to na początku wiosny, kiedy nie ma jeszcze sezonu zbioru owoców i warzyw i polscy handlowcy zdążą się przygotować, żeby wejść na rosyjskie rynki.
5750859
1