W "Salonie politycznym Trójki" minister rolnictwa Marek Sawicki odniósł się do pomysłu PSL dotyczącego kas ryczałtowego systemu ubezpieczeń. Doprecyzował, że nie chodzi o likwidację KRUS, ale o to, że kasa ryczałtowego ubezpieczenia społecznego jest potrzebna tym rolnikom, którzy pracują w sektorze pozarolniczym.
"Dziś mamy 57 proc. gospodarstw do 5 hektarów. Jestem przekonany, że 95 proc. z nich nie żyje z rolnictwa, ale z działalności pozarolniczej. Zaledwie 80 tys. rolników jest rejestrowanych jako zatrudniający się pracujący poza rolnictwem, więc około miliona ludzi dorabia w szarej strefie - powiedział Sawicki.
Dodał, że ci rolnicy, którzy "dorabiają" poza rolnictwem i przekroczą dochód, który nakazuje zapłacić podatek w wysokości 2.936 złotych, są automatycznie "wyrzucani" do ZUS. Kiedy stracą pracę, pojawia się problem powracania do KRUS.
"Samozatrudnianie rolników jest dziś blokowane przez nieracjonalny i bardzo konserwatywny system ubezpieczeń społecznych ZUS. Gdyby ci rolnicy (...) nie byli przez ten system ograniczani, to z pewnością większość z nich przeszłaby na samozatrudnienie i z pewnością chętnie - płacąc podatek - płaciliby zwielokrotnioną ryczałtową składkę w kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego" - powiedział Sawicki.
Dodał, że w efekcie dla budżetu byłyby dodatkowe pieniądze, a ludzie pracowaliby w sposób legalny.