Produkty z soi były pierwszymi z przebadanych w białostockiej Pracowni Badań Żywności Genetycznie Modyfikowanej. Wszystkie próbki pochodziły z woj. podlaskiego i nie zawierały składników modyfikowanych. Działająca od miesiąca pracownia jest jedną z trzech tego typu w Polsce. Kontroluje produkty spożywcze pod kątem zawartości w nich komponentów genetycznie modyfikowanych. Sprawdza również, czy na etykietach takich produktów znajdują się informacje mówiące o zawartości transgenicznych składników.
Białostocka pracownia działa przy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Obejmuje badaniami województwa: mazowieckie, pomorskie, warmińsko-mazurskie i podlaskie. - Nie od razu po uruchomieniu placówki rozpoczęto badania - mówi Joanna Kryńska z sanepidu. - Koniecznym było dopracowanie właściwej metodologii prac.
Dokładne przygotowanie badań jest bardzo ważne, gdyż analiza zawartości GMO (Genetically Modified Organism) w produktach spożywczych jest dość droga. Koszt sprawdzenia jednej próbki to ok. 150 dolarów. - Mamy jednak pierwsze wyniki. Zbadano kilka próbek produktów z soi z terenu woj. podlaskiego - informuje Kryńska. - Nie wykryto w nich elementów modyfikowanych. W tej chwili prowadzone są analizy kilkudziesięciu kolejnych, w tym również dostarczonych nam z woj. warmińsko-mazurskiego.