Samochody dostawcze w Polsce są kontrolowane dwa razy częściej niż wynosi średnia w UE; na sto zarejestrowanych pojazdów użytkowych w naszym kraju rocznie sprawdzanych jest ponad 93 - wynika z raportu opracowanego przez Komisję Europejską.
Dokument, który został przygotowany dla krajów członkowskich oraz Parlamentu Europejskiego, dotyczy wdrożenia dyrektywy w sprawie inspekcji drogowych z 2000 r.
Cel, jaki UE sobie wyznaczyła, to osiągnięcie minimum 5 proc. kontroli zarejestrowanych samochodów użytkowych rocznie do 2018 r. Chodzi o zapewnienie odpowiedniego stanu technicznego ciężarówek i innych pojazdów użytkowych, tak by poprawić bezpieczeństwo na europejskich drogach, a także chronić środowisko poprzez eliminowanie niesprawnych aut.
Z dokumentu wynika, że 11 państw członkowskich ciągle plasuje się poniżej celu 5 proc. Wśród nich są m.in.: Belgia, która sprawdza rocznie 3,7 proc. samochodów użytkowych, Grecja (3 proc.), Cypr (2 proc.), Luksemburg (2,4 proc.), Holandia (1,8 proc.), Rumunia (3,2 proc.) i Słowacja (3,33 proc.) Najgorzej pod tym względem wypada Portugalia, na której drogach kontrolowane jest zaledwie 0,3 proc. zarejestrowanych pojazdów.
Na drugim biegunie są takie kraje jak Niemcy, przeprowadzające procentowo najwięcej kontroli w UE. Inspekcji jest tam 1,5 raza więcej (150 proc.) niż zarejestrowanych samochodów użytkowych. Wysokie współczynniki odnotowano również dla Węgier (102 proc.), Bułgarii (101 proc.), Francji (94 proc.) oraz Polski (93,5 proc.). Średnia dla całej UE wynosi 46 proc.
W niektórych krajach członkowskich, zwłaszcza w Luksemburgu, Austrii i Belgii, częściej kontrolowano zagraniczne niż krajowe samochody. Dyrektywa zabrania tymczasem dyskryminowania przewoźników ze względu na państwo rejestracji auta. KE zastrzega jednak, że ta dysproporcja mogła wynikać z innych powodów.
Raport pokazuje, że wyniki kontroli są różne w zależności od kraju. W Estonii np. ponad 87 proc. samochodów po inspekcji miało zakaz poruszania się po drogach (do czasu usunięcia przyczyny, np. usterki). W Polsce ten odsetek wynosił zaledwie 0,6 proc.
Zdaniem KE świadczy to o tym, że bardziej ukierunkowane kontrole, np. zwracanie uwagi na samochody w gorszym stanie, są skuteczniejsze, bo dzięki nim można bez tak dużego obciążenia administracyjnego wyeliminować z dróg niebezpieczne pojazdy.
"Państwa członkowskie, w których dochodzi do dużej liczby kontroli, mają niskie wskaźniki dotyczące zakazów poruszania się w wyniku wykrytych podczas inspekcji wad" - czytamy w dokumencie KE. Różnice mogą też wynikać z różnych metod kontroli - zauważono w dokumencie. Aby temu zaradzić, UE przyjęła dyrektywę, która harmonizuje metody inspekcji aut.
Dane z raportu, które KE dostarczyły państwa członkowskie, dotyczą lat 2011-2012. W tym czasie w państwach unijnych przeprowadzono ponad 8 mln kontroli samochodów dostawczych. Najczęściej wykrywane usterki dotyczyły m.in. systemu oświetlenia, stanu opon i kół.
9188883
1