Salmonella w natarciu – ostrzega krakowski sanepid. Rozpoczął się okres komunii, wesel i popularnych imienin, podczas których podaje się potrawy przygotowane z surowych jajek. To w nich znajdują się groźne bakterie.
Od początku maja w Małopolsce doszło do trzech zbiorowych zatruć salmonellą. To dopiero połowa miesiąca, czyli początek festiwalu zatruć – mówi Stanisław Pawlus, kierownik działu higieny żywności i przedmiotów użytku w krakowskim sanepidzie. Zaczyna się świetny czas dla salmonelli: na stoły wjeżdżają sałatki okraszone domowym majonezem i torty z domową masą. Domowe, choć smaczne, nie zawsze znaczy zdrowe.
Niebezpieczne mogą być wszystkie potrawy przyrządzane z surowych jajek. W związku z tym sanepid zaostrzył kontrolę sklepów spożywczych, targowisk, lokali gastronomicznych, a także cukierni i wytwórni lodów. Inspektorzy sprawdzają, czy przestrzegane są przepisy – obowiązek mycia jaj, naświetlania ich ultrafioletem, ewentualnie zanurzania w roztworach chemicznych środków bakteriobójczych. Sanepid sprawdza również warunki sanitarne.
Możemy mieć prawie stuprocentową pewność, że każde jajko zawiera bakterie salmonelli – tłumaczy Stanisław Pawlus. Łatwiej je wyeliminować na fermach drobiarskich, ale jeżeli kupimy jajko bądź mięso na rogu ulicy, wyjęte po prostu z torby, zarażenie salmonellą będzie bardzo prawdopodobne.
Jak uniknąć zarażenia? Stanisław Pawlus radzi zrezygnować z przyrządzania domowych majonezów i mas do ciast, a jeśli już nie da się inaczej, trzeba przynajmniej wymyć jaja w wodzie z szarym mydłem. Dla dorosłych jest też inne rozwiązanie, które może nie uchroni całkowicie od zatrucia, ale spowoduje, że przebieg choroby będzie znacznie łagodniejszy: przy sałatce wypić sto gramów alkoholu. Setka pomoże – zapewnia kierownik Pawlus.