Wrocławskie barki zablokowały wczoraj Odrę w Szczecinie. Ich dzierżawcy protestują w ten sposób przeciwko sprzedaży firmy Odratrans spółkom należącym do francuskiego funduszu inwestycyjnego.
Kilkanaście barek zablokowało po godz. 13 Odrę w centrum Szczecina. Stanęły w
poprzek rzeki w dwóch rzędach. Protestujący wywiesili transparenty z napisami:
"Oszuści z VII NFI”, "Złodziejska prywatyzacja” i "Walczymy o utrzymanie miejsc
pracy”. W ten sposób protestowali związkowcy z wrocławskiej spółki Odratrans
S.A.
Ich firma jest największym w Polsce przewoźnikiem śródlądowym. W
spółce i należących do niej portach pracuje kilka tysięcy osób. Właścicielem
połowy akcji firmy był do ubiegłego piątku VII Narodowy Fundusz Inwestycyjny.
Wtedy bowiem poinformował w oficjalnym komunikacie, że sprzedaje 50,36 proc.
akcji Odratransu dwóm spółkom z Gliwic: Izo-Erg i Izo-Invest. Zajmują się one...
produkcją tworzyw sztucznych. Skąd ich nagłe zainteresowanie żeglugą śródlądową?
Żaden z członków zarządów obu firm nie chciał wczoraj z nami o tym
rozmiawiać.
Głównym akcjonariuszem gliwickich spółek jest francuski
fundusz inwestycyjny Mistral. Francuzi mają apetyt na nasze wrocławskie
nieruchomości: Port Miejski na Zaciszu, stocznię, port na Popowicach i budynki
przy Kleczkowskiej. Żegluga śródlądowa w ogóle ich nie interesuje – twierdzi
Miłosz Ginter, szef działającego w Odratransie związku zawodowego Kotwica. Jego
zdaniem fundusz szybko odsprzeda część żeglugową niemieckiej firmie Lehnkerring,
a sobie zostawi tylko atrakcyjne nieruchomości. Jesteśmy firmą strategiczną,
bo należą do nas polskie porty i nabrzeża. Tymczasem sprzedaje się nas jak budkę
z piwem – mówi rozgoryczony Miłosz Ginter.
Nieco ponad pół roku temu
pracownicy Odratransu zawiązali spółkę pracowniczo-menedżerską Kotwica.
Chcieliśmy odkupić firmę od VII NFI, oferowaliśmy 16 złotych za akcję. Żadnej
oficjalnej odpowiedzi nie było – powiedział nam wczoraj Tadeusz Michalski,
prezes Kotwicy. Tymczasem w piątek firmy z Gliwic kupiły Odratrans po 17 zł za
akcję (w sumie zapłaciły niecałe 11 mln zł).
Związek zawodowy Kotwica
poprosił Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, by zbadała tę transakcję.
Ciekawe skąd Izo-Erg i Izo-Eko miały na nią pieniądze. No i jak to możliwe,
że strategiczne porty najważniejszego szlaku wodnego w Polsce dostanie
zagraniczny inwestor? – zastanawia się Miłosz Ginter.