Nowa ustawa i przyjęcie normy jakościowej to początek sprzedaży na dużą skalę biopaliw na rynku. Na pewno nie wszyscy dystrybutorzy zdecydują się na ich wprowadzenie na swoich stacjach. Ale wielu jest zainteresowanych
Normy jakości umożliwią sprzedaż na stacjach biodiesela całkowicie pochodzącego z olejów roślinnych i takiego, który ma dodatek 20 proc. biokomponentów. Paliwa te są przeznaczone do aut z silnikami z zapłonem samoczynnym. W piątek rozporządzenie w tej sprawie podpisał minister gospodarki Piotr Woźniak. Polska norma jest inna od unijnej, gdzie dodatek biopaliw nie może przekraczać 5 proc. Dlatego bardzo długo trwało jej zatwierdzanie przez Komisję Europejską. - Żeby spełnić unijny cel zawartości 5,75 proc. energii odnawialnej w paliwach w 2010 r., musielibyśmy sprzedawać 600 tys. ton biopaliw. Szacujemy, że może to być nawet dwa razy więcej - powiedział wczoraj minister Woźniak.
Na razie w Polsce biopaliwo z domieszką 20 proc. estrów metylowych sprzedaje tylko Rafineria Trzebinia. Może za to zapłacić wysoką karę, bo rozpoczęła sprzedaż biodiesla, zanim pojawiła się na to paliwo norma. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Urząd Regulacji Energetyki.
Wszystko w rękach ministra
Czy faktycznie sprzedaż biopaliw będzie opłacalna, okaże się dopiero w najbliższych dwóch latach. - Wszyscy czekają na decyzję ministra finansów, by wiedzieć, jak duże będą ulgi w podatku akcyzowym - mówi Jacek Wróblewski z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Ustawa określająca zwolnienia w produkcji biopaliw ma być znana jeszcze w tym miesiącu. Wobec rosnących potrzeb budżetowych trudno oczekiwać, że minister zaproponuje ulgę w akcyzie, na przykład w wysokości 20 groszy na litrze. Obowiązujące zwolnienia podatkowe są uzależnione od ilości dodawanego biokomponentu. Im jego więcej, tym większe ulgi.
Nie wiadomo, jak nowe paliwo zostanie przyjęte przez kierowców. Niższa cena na pewno pomoże je spopularyzować, ale nie można wykluczyć, że właściciele samochodów oczekiwać będą na opinie producentów aut. - Minimalna - kilka groszy na litrze - różnica w cenie między biopaliwem a paliwem tradycyjnym na pewno nie będzie wystarczającą zachętą do tankowania - uważa Jacek Wróblewski.
Gdyby okazało się, że paliwo z biokomponentami nie jest szczególnie popularne w sprzedaży detalicznej, jego producenci mogą zdecydować się na dostawy dla konkretnych zakładów, mających wiele samochodów. I tak wypełnią obowiązek nałożony przez ustawę. W przygotowaniu są kolejne rozporządzenia umożliwiające sprzedaż specjalnego paliwa flotom zakładowym i miejskiej komunikacji. - Od stycznia przyszłego roku będą dostępne różne mieszanki paliw dla wybranych flot - zapewnił wczoraj Zbigniew Kamieński, wicedyrektor Departamentu Energetyki Ministerstwa Gospodarki.
Chętnych nie brakuje
Niepewność sytuacji nie przeraża na razie polskich rafinerii, które inwestują w biopaliwa, ani też przedsiębiorców, chcących wytwarzać biokomponenty. Kilkanaście firm jest gotowych zainwestować ponad miliard złotych. Największym zainteresowaniem cieszą się estry produkowane z rzepaku. W należącej do Grupy Lotos rafinerii w Czechowicach powstaje za 70 mln zł instalacja do produkcji estrów. Będzie gotowa na koniec przyszłego roku i dostarczać ma rocznie 100 tys. t biokomponentów. - To wystarczy nam do wypełniania obowiązku ustawowego, ale nie jest to jedyny powód inwestycji, bo liczymy, że będzie opłacalna - mówi dyrektor biura Lotos Południe Henryk Malesa. Plany budowy nowych instalacji mają też prywatni przedsiębiorcy - m.in. Bartimpex Aleksandra Gudzowatego czy Grupa J & S.