Według "Gazety Wyborczej" w ministerstwie transportu i budownictwa powstał projekt ustawy o dotowanych przez państwo tanich kredytach mieszkaniowych. Projekt jest już po uzgodnieniach międzyresortowych i znajduje się teraz w Komitecie Rady Ministrów. Zgodnie z nim rząd miałby dopłacać dużą część oprocentowania do kredytu mieszkaniowego zaciągniętego w złotówkach w normalnym komercyjnym banku.
Według "Gazety Wyborczej" ministerstwo obwarowało jednak tanie kredyty wieloma ograniczeniami. Po pierwsze, budżet dopłacałby do odsetek przez osiem lat, a nie przez cały okres spłaty kredytu. Sama ustawa obowiązywałaby do wejścia Polski do strefy euro, które nastąpi prawdopodobnie po 2010 roku. Po drugie, dopłata przysługiwałaby tylko na małe mieszkania - do 50 metrów kwadratowych i w nowym budownictwie. Po trzecie, ceny mieszkań nie mogłyby przekroczyć ogłaszanych przez wojewodów średnich kosztów budowy w danym powiecie.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że cały system tanich kredytów ma kosztować budżet w ciągu sześciu lat około 6 miliardów złotych. Rząd zakłada jednak, że aż do roku 2011 koszty będą z nawiązką rekompensowane dochodami z podatków. Po 14 latach działania programu wydatki mają więc spaść do nie więcej niż 2 i pół miliarda złotych.