Z projektu ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, który wkrótce trafi do Sejmu, wynika, że rząd chce zrezygnować z zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Oznaczałoby to brak pieniędzy na realizację założeń ustawy zwanej antyalkoholową.
Podejmowanie i wykonywanie działalności gospodarczej na zasadzie koncesji ma
być ograniczone do takich dziedzin, jak: wydobywanie złóż i kopalin, produkcja
oraz obrót bronią i amunicją, dystrybucja paliw i energii, ochrona osób i
mienia, organizowanie imprez turystycznych oraz rozpowszechnianie programów
radiowych i telewizyjnych.
Nie mówi się natomiast o
koncesjach na handel alkoholem. Obecnie sprzedaż detaliczna napojów wyskokowych
może być prowadzona tylko na podstawie zezwolenia wydawanego przez wójta,
burmistrza lub prezydenta miasta.
Dochód z koncesji
wydawanych sprzedawcom detalicznym w Poznaniu wyniesie w tym roku 8,2 milionów
złotych. Nie można ich przeznaczać na przykład na budowę mostów, lecz na zadania
wynikające z ustawy zwanej antyalkoholową. Około miliona złotych dostanie
policja na działania prewencyjne, a poza tym pieniądze zostaną rozdzielone
między innymi na pomoc dla rodzin z problemem alkoholowym, dofinansowanie
organizacji pozarządowych walczących z alkoholizmem.
Nikt z
gminami nie rozmawiał o tym, że mogą być pozbawione takiego dochodu mówi Piotr
Kołodziejczyk, dyrektor Wydziału Działalności Gospodarczej Urzędu Miasta w
Poznaniu. Z ustawy o zatrudnieniu socjalnym wynika, że na jej realizację ma być
przeznaczona część pieniędzy za koncesje na alkohol. Dlatego myślę, że brak tych
koncesji w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej to wypadek przy pracy,
który powstał wbrew intencjom rządu.
Na cele związane z
realizacją ustawy antyalkoholowej przeznacza się również opłaty za koncesje dla
handlowców hurtowych. Te wpływają na konto Urzędu Marszałkowskiego; w tym roku w
Wielkopolsce będzie to około 4 milionów złotych.