Producenci ruszają do ostrej walki o polski rynek. Liczą na to, że w ciągu najbliższych pięciu lat nasze spożycie ryżu się podwoi. Teraz jemy przeciętnie 2 kg ryżu rocznie, bez porównania mniej niż ziemniaków, które jednak mają gorsze notowania u dietetyków.
Przeciętny Polak zjada rocznie ok. 2 kg ryżu. To prawie sześć razy mniej niż Portugalczyk czy Hiszpan, ale podobne ilości jak inne ziemniakolubne narody - Niemcy czy Irlandczycy. Jednak w ciągu najbliższych pięciu lat nasze spożycie ryżu może się podwoić. Taki cel stawiają sobie producenci. - Z roku na rok spożycie ziemniaków będzie spadało, bo do ich jedzenia zniechęcają dietetycy. Na miejsce ziemniaków może i powinien wejść ryż jako produkt zdrowy i niskokaloryczny zarazem - mówi Rafał Zarzycki z hiszpańskiej firmy Ebro Puleva, która wprowadza właśnie na nasz rynek ryż Bosto.
Ebro Puleva to unijny potentat w produkcji ryżu, w Europie ma 14 fabryk i wytwarza 1,2 mln ton ryżu rocznie. Jest też liderem na rynku Stanów Zjednoczonych (to właśnie z ryżu dostarczanego przez Hiszpanów produkuje się tam piwo Budweisser). Teraz Hiszpanie chcą szturmem zdobyć polski rynek. Na początek wprowadzając swoją markę ryżu Bosto po niskich cenach. Od konkurencji ryż Bosto ma się odróżniać niższymi cenami przy zachowaniu wysokiej jakości. I tak od znanej w Polsce światowej marki Uncle Ben's (firmy Masterfood) ryż Bosto ma być tańszy o 30 proc. Zaś od najchętniej przez Polaków kupowanego i znacznie tańszego od Uncle Ben's ryżu Sonko też ma być tańszy o 10 proc. Ale Hiszpanie myślą też o kupieniu którejś z polskich konkurencyjnych firm, być może właśnie firmy Sonko, która ma ok. 20 proc. naszego rynku. Bo głównymi udziałowcami na naszym rynku są firmy krajowe - oprócz Sonko na rynku liczą się też firmy Kupiec (ok. 15 proc.) i Cenos (ok. 8 proc.). Najbardziej znany Masterfood ma tylko 3 proc. rynku, za to wartościowo jest to 9 proc. co oznacza, że ryż Uncle Ben's jest po prostu dość drogim towarem.
Ryż jest zbożem, które najlepiej rośnie w gorącym klimacie na polach zalanych wodą (chińskie przysłowie mówi, że ryż ma głowę w ogniu, a nogi w wodzie). Od wysiania do zbioru potrzebuje od trzech do sześciu miesięcy, czyli w dobrych warunkach można go zbierać nawet trzy razy w roku. Na świecie produkuje się go ok. 600 mln ton, czyli podobnie jak pszenicy i kukurydzy. Jednak w przeciwieństwie do tych dwóch ostatnich ryżu na ogół nie przerabia się na pasze. Jest więc zbożem, które najczęściej występuje w diecie człowieka.
Pochodzi z Chin, gdzie uprawia się go od 5 tys. lat. Do Europy sprowadzili ryż Arabowie w XI wieku, a z kolei Hiszpanie zabrali ze sobą ryż w podróż do Ameryki. W Europie ryż uprawia się głównie we Włoszech, w Hiszpanii oraz znacznie mniej we Francji, w Grecji i Portugalii. To właśnie z powodu europejskich rolników Unia utrzymuje wysokie cła na ryż azjatycki. Dlatego po naszym wejściu do Unii ryż był jednym z tych produktów, które zdrożały najbardziej po 1 maja 2004.
Mamy ryż dziki, brązowy, parboiled, okrągły i długoziarnisty. Można wybierać, co kto lubi - zachwala ekspedientka w sklepie Markpol w Warszawie.
- A czym się różnią?
- A skąd ja mam wiedzieć - mówi oburzona.
Ryż brązowy zwany naturalnym to taki, z którego ziaren nie usunięto jeszcze warstwy otrąb. Gotowanie go trwa dłużej (ok. 45 min), dlatego sprzedaje się go głównie w formie parboiled. Dzięki temu czas gotowania skraca się o połowę.
Ryż parboiled to ryż jeszcze przed łuskaniem poddany działaniu wody pary i temperatury, w rezultacie witaminy i minerały zawarte w otrębach zepchnięte zostają do jądra ziarna. Dlatego w procesie gotowania zachowuje wartości odżywcze.
Ryż basmati zwany królem ryżu ze względu na wspaniały aromat i długie delikatne ziarna. Kucharze podają go do wyszukanych dań, ten ryż udaje się tylko w Indiach i Pakistanie.
Ryż dziki ma czarne ziarenka o specyficznym smaku. Zbierany jest ręcznie przez Indian w Ameryce Północnej.