Ofiarą mrozów padł rynek biopaliw. Zbyt niskie temperatury spowodowały, że praktycznie zamarła sprzedaż czystego estru rzepakowego. W efekcie koncerny paliwowe będą miały problem z realizacją obowiązkowych dostaw biopaliw na rynek. A to z kolei grozi wysokimi grzywnami.
Aby wywiązać się z obowiązku dostaw biopaliw koncerny sprzedają benzyny i olej napędowy z 5% domieszką estrów i alkoholu. Ale to nie wystarczy, aby zrealizować rosnący co roku tzw. Narodowy Cel Wskaźnikowy. Koncerny ratują się więc sprzedażą B-100 czyli czystego oleju. Problem w tym, że teraz nikt nie chce go kupować.
Krzysztof Romaniuk Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego: B100 nie powinno się stosować poniżej minus 10 stopni, a jeżeli już, to z dodatkami, które są po pierwsze kosztowne, a po drugie ich dodawanie to kolejny kłopot dla kierowców.
W efekcie kierowcy wolą kupić zwykłego diesla. A dla koncernów paliwowych oznacza to, że pierwsze dwa miesiące tego roku będą stracone. Aby uniknąć kar za zbyt małe ilości sprzedanych biopaliw trzeba będzie nadrabiać zaległości w kolejnych miesiącach.
Ale to dość skomplikowane. W tym roku koncerny muszą dostarczyć na rynek dwa razy więcej biopaliw niż w 2009. Pojawiły się nawet głosy, aby obniżyć progi Narodowego Celu Wskaźnikowego. Ale o tym z kolei nie chcą słyszeć rolnicy i producenci biokomponentów.
Mariusz Olejnik – Krajowy Zrzeszenie Producentów Rzepaku: od 2003 roku koncerny paliwowe mogły się przygotować do realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego, poszczególne progi do 2020 roku są znane od wielu lat.
Do 2020 roku biopaliwa mają zająć w Unii Europejskiej, aż 10% rynku. To część ambitnego planu redukcji emisji dwutlenku węgla o 1/5.