Pod koniec miesiąca Komisja Europejska przedstawi swoją wizję organizacji rynku mleka po 2013 roku. Szczegółów jeszcze nie znamy, ale szanse na to, że zostanie on całkowicie uwolniony są minimalne. I bardzo dobrze- komentują przedstawiciele spółdzielczości mleczarskiej.
Kwotowanie produkcji mleka odchodzi w przeszłość. Polski rząd wspierany przez przedsiębiorców walczył o odłożenie tej decyzji w czasie.
Grzegorz Grzeszkowiak- OSM Gostyń „Osobiście byłbym za tym, by produkcja mleka jeszcze przez kilka lat była produkcją kwotowaną, czyli limitowaną. Porządkuje to pewne rzeczy, nie grozi nam zalanie rynku tańszym mlekiem, bądź niekontrolowany wypływ z Polski.”
System limitowania został wprowadzony ponad ćwierć wieku temu, aby ograniczyć produkcję oraz stabilizować ceny skupu. Początkowo miał obowiązywać 5 lat. Przetrwał do dzisiaj. Teraz prowadzone są intensywne prace nad nowym modelem rynku. Choć zdaniem niektórych przedsiębiorców zupełnie nie potrzebie, gdyż najlepsza rzeczą jaką można by zrobić to wprowadzić normalne zasady wolnorynkowe.
Marcin Hydzik – Związek Polskich Przetwórców Mleka „Zdecydowanie wolny rynek. Już się przekonaliśmy, że wszelkie mechanizmy interwencyjne mają skutek na określony czas, a wolny rynek po prostu zweryfikuje producentów i przetwórców i to będzie najzdrowsza sytuacja.”
Ale nie wszyscy z taką opinią się zgadzają. Wśród szefów największych spółdzielni mleczarskich przeważa opinia, że jakieś mechanizmy interwencji są jednak potrzebne.
Edmund Borawski – SM Mlekpol „Ten rynek powinien być regulowany. W większym, mniejszym stopniu, ale powinien być. Zlikwidować stado produkcyjne bydła mlecznego jest bardzo łatwo, ale aby odbudować to stado potrzeba 4-5 lat.”
Nad przyszłością unijnego rynku mleka pracuje tzw. Grupa Wysokiego Szczebla. Efekty jej prac poznamy ostatniego dnia czerwca. Prawie na pewno zostaną zaproponowane inne mechanizmy interwencji.