Z powodu tegorocznej suszy produkcja karpi w Polsce spadła o 30 proc. - Ceny powinny być wyższe - mówią z nadzieją producenci ryb, którzy narzekają na niskie dochody.
Brak deszczu i wysoka temperatura zaszkodziły rybom. Szacuje się, że liczba odławianych karpi spadnie w całym kraju o około 30 procent – wyjaśnia Włodzimierz Brzozowski, dyrektor Polskiego Towarzystwa Rybackiego w Poznaniu. – W województwach krakowskim, lubelskim i śląskim straty mogą dojść do 45 procent.
12 złotych za kilogram
Jest jeszcze za wcześnie, aby
stwierdzić, czy wzrosną ceny. Jednak hodowcy, którzy rozpoczynają jesienny odłów
karpi wiedzą swoje. Ryby powinny być droższe – przypuszcza Tadeusz
Tondryk, prezes gospodarstwa rybackiego "Gopło" w Kruszwicy. Na razie ceny są
podobne do ubiegłorocznych. Za kilogram karpia odbiorcy płacą od 8-9 zł. - W
porównaniu z nakładami, które ponosimy ceny są wciąż za niskie - mówi Danuta
Kwapich z gospodarstwa rybackiego w Ślesinie. Aby zarobić, musielibyśmy
dostać co najmniej 12 złotych za kilogram – wylicza prezes
Tondryk.
Tym bardziej, że w br. koszty produkcji wzrosły, bo z powodu
suszy rybacy dopompowywali wodę do stawów.
Chore karpie
Ceny dyktuje rynek, więc niewiele możemy
zrobić – mówią zgodnie producenci. Polacy jedzą za mało ryb –
stwierdza Henryk Sobolewski, prezes gospodarstwa rybackiego w Łysininie. –
Wybierają tańszy drób. Szacunki producentów potwierdza GUS, który
wykazał, że w ub.r. spożycie ryb spadło o 5 proc. w porównaniu z 2001 r.
Tymczasem w br. opłacalność spadała jeszcze bardziej. Zysk będzie mniejszy
niż w innych latach – podkreśla dyr. Brzozowski.
Karpiom
zaszkodziła nie tylko susza. Od ub.r. na południu i wschodzie Polski ryby
atakuje flexibakterioza - choroba bakteryjna. Istnieją obawy, że mimo ścisłej
kontroli weterynaryjnej choroba może przemieścić się do innych regionów
kraju.