Zakaz eksportu do Rosji przyniósł straty nie tylko zakładom mięsnym ale także polskim rybakom bałtyckim oraz przetwórcom ryb. Stracili oni w tym czasie kilkadziesiąt milionów dolarów. Teraz jest nadzieja na nowe kontrakty. Dzięki eksportowi wzrosną też połowy ryb bałtyckich.
Przed wprowadzeniem zakazu Rosja kupowała od nas duże ilości szprotów oraz przetwory z ryb. Eksport ten dawał nam około 10 mln dolarów rocznie. Wprowadzenie blokady nie tylko zmniejszyło dochody przemysłu ale i spowodowało załamanie sprzedaży szprotów w kraju.
Ryszard Klimczak, Szef Kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb – „Z chwilą gdy takich możliwości eksportu nie mieliśmy, ta cena na szproty gwałtownie spadła i do dziś oscyluje w przypadku szprotów do konsumpcji w granicach do 70 groszy.” Połowy tego gatunku stały się więc nieopłacalne. Dlatego spadło też wykorzystanie limitu. Teraz może się to zmienić, bo szproty są poszukiwanym towarem w Rosji. Do handlu ze wschodem przygotowują się też przetwórcy ryb.
Jerzy Safader, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb – „Gdyby nie było blokady, to moglibyśmy mieć 50 - 60 milionów dolarów i myślę, że przez cztery lata otwartego rynku rosyjskiego szybko dojdziemy do 100 milionów dolarów eksportu.” Wznowienie eksportu pozwoli zwiększyć połowy szprotów ale i zagospodarować mało popularne w kraju produkty jak na przykład wątroby z dorszy. Dziś są one traktowane jak odpady i utylizowane a sprzedając do Rosji można by zarobić na nich około 7 mln dolarów rocznie.