Obradujący w środę w Ustce rybacy zdecydowali o wypłynięciu w morze na połowy dorsza - poinformował prezes Związku Rybaków Polskich (ZPR) Jerzy Wysoczański. W trwających kilka godzin obradach uczestniczyło 70 armatorów i rybaków. "Decyzja o tym, że idziemy w morze zapadła jednomyślnie" - powiedział PAP Wysoczański.
Według prezesa ZPR połowy mają się zacząć po ustabilizowaniu się pogody na Bałtyku Wschodnim, co może nastąpić jeszcze w tym tygodniu.
O wypłynięciu w morze na połowy dorsza w środę dyskutowali również rybacy z Kołobrzegu (Zachodniopomorskie). Narada zakończyła się późnym wieczorem. "Większość z 60 uczestniczących w spotkaniu armatorów, zdecydowało o wyjściu w morze" - powiedział PAP prezes Stowarzyszenia Rybaków Łodziowych Andrzej Gościniak.
Rozpoczęcie połowów dorsza będzie oznaczało złamanie wprowadzonego w lipcu przez Komisję Europejską zakazu połów tej ryby na Bałtyku Wschodnim (na wschód od 15 południka, który przebiega przez miejscowość Trzęsacz w woj. zachodniopomorskim).
Zakaz zaczął obowiązywać 16 września, po zakończeniu trwającego trzy miesiące okresu ochronnego dla dorsza i ma trwać do końca 2007 r. Zakaz dotyczy jedynie jednostek pływających pod polską banderą.
KE wprowadziła zakaz po kontroli przeprowadzonej w I kwartale br. w kilku polskich portach i na części polskich jednostek rybackich. Według ustaleń unijnych kontrolerów "połowy tego stada (Bałtyk Wschodni - PAP) przez polskie statki w 2007 r. trzykrotnie przekroczyły ilości zgłoszone przez Polskę", co oznacza całkowite wyczerpanie tegorocznego limitu, który wynosił 10,8 tys. ton.
W poniedziałek o zniesieniu zakazu w Brukseli z unijnym komisarzem ds. rybołówstwa Joe Borgiem rozmawiał minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk. Negocjacje nie przyniosły rezultatu.
Sprawa nie jest jednak ostatecznie zamknięta. Minister Gróbarczyk przekazał komisarzowi Borgowi dane świadczące o niewłaściwym oszacowaniu wielkości bałtyckiego stada dorsza, przez co niesłusznie uznaje się poziom zasobów tej ryby za katastrofalnie niski. Gróbarczyk wskazał również na błędy w systemie raportowania połowów, przez co nie odzwierciedla on faktycznych danych. Komisarz Borg ma się do tego ustosunkować w przyszłym tygodniu.
Również w przyszłym tygodniu - według Ministerstwa Gospodarki Morskiej - o problemach polskiego rybołówstwa ma dyskutować Rada Ministrów.
Poniedziałkowym rozmowom w Brukseli towarzyszył protest rybaków, którzy na dwie godziny wypłynęli na redy trzech polskich portów: Gdyni, Ustki i Kołobrzegu. W proteście wzięło udział ok. 300 jednostek.
Część z nich po proteście popłynęła na łowiska. Z informacji uzyskanych przez PAP od inspektorów rybołówstwa morskiego wynika, że dotychczas żaden z rybaków nie złamał unijnego zakazu.
Jerzy Wysoczański pytany przez PAP o to, czy rybacy nie obawiają się, że rozpoczęcie połowów wbrew zakazowi KE może wiązać się z utratą licencji powiedział, że "rybacy poddadzą się wszelkim kontrolom, pokazując inspektorom ładownie pełne dorsza".
Rzecznik Ministerstwa Gospodarki Morskiej Krzysztof Gogol, pytany przez PAP o zabieranie licencji łamiącym lipcowe rozporządzenie KE, powiedział, że "żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły".
Według pełnomocnika ds. rolnictwa i rybołówstwa Komisji Krajowej Wolnego Związku Zawodowego Sierpień'80 Jakuba Kuchana, polscy rybacy mogą w sprawie zakazu połowów dorsza liczyć na wsparcie Wolnego Związku Zawodowego Rybaków w Portugalii.
"Omawiamy już szczegóły akcji solidarnościowej z naszymi portugalskimi kolegami. Prowadzimy również rozmowy z frakcją Konfederacja Zjednoczonej Lewicy/ Nordycka Zielona Lewica zmierzające do tego, by stała się ona rzecznikiem interesów polskich rybaków w Parlamencie Europejskim" - powiedział PAP Kuchan.
5900486
1