Sztab Kryzysowy Polskiego Rybołówstwa grozi natychmiastową blokadą portów, jeśli rybaków spotkają restrykcje za złamanie unijnego, 4,5-miesięcznego zakazu połowu dorsza, który będzie obowiązywał od 1 maja. Dla rybaków wydłużony okres ochronny tej ryby oznacza pozbawienie środków do życia.
Okres ochronny dorsza, którego połów jest dla rybaków podstawą utrzymania, został wydłużony z 2 do 4,5 miesiąca w grudniu 2004 roku na posiedzeniu Rady Ministrów Unii Europejskiej ds. Rolnictwa i Rybołówstwa - pisze "Nasz Dziennik".
Unia powołuje się na wyniki badań i analiz podawane przez Międzynarodową Komisję Rybołówstwa Morza Bałtyckiego (IBSFC), zajmującą się ustalaniem limitów połowowych. IBSFC wskazuje, że stan zasobów dorsza na wschodnim Bałtyku jest zły.
Tymczasem rybacy, opierając się na danych statystycznych dotyczących importu i eksportu tej ryby, informacjach Morskiego Instytutu Rybackiego oraz własnych obserwacjach, utrzymują, że twierdzenia dotyczące małej liczebności stad i złego stanu zdrowia dorszy są nieprawdziwe. Według rybaków, na Bałtyku można łowić trzykrotnie więcej ryb, niż ustaliła to UE. - Takimi samymi danymi dysponuje także Rosja, powiedział "Naszemu Dziennikowi" prezes kołobrzeskiego Stowarzyszenia Armatorów Rybackich (SAR) Bogdan Waniewski.
- Polityka UE jest błędna i są to decyzje stricte polityczne. Zyskują na nich inne państwa bałtyckie, szczególnie Skandynawowie. Ich okres ochronny też obowiązuje, ale mają zagwarantowane w tym czasie potężne osłony, my nie mamy nic - dodał Waniewski.
Osłony, o których mowa, pochodzą z budżetu Unii. Zostały wynegocjowane przez państwa członkowskie, ale nie przez Polskę. Zdaniem rybaków, nie tylko UE, ale i rząd RP jest głuchy na rybackie skargi i nie podejmuje żadnych działań, by zmienić dramatyczną sytuację w rybołówstwie.