Opłaty portowe nie dają spać rybakom z Helu i Władysławowa. Skarżą się oni, że zarządcy tamtejszych portów łamią obowiązujące w Polsce prawo.
Rybacy mają pretensje, o to, że zarządcy portów, nie bacząc na niedawno uchwaloną ustawę o portach i przystaniach morskich, powołują się na przestarzałe przepisy i robią co chcą. Kazimierz Rotta, właściciel dużego kutra cumującego w Helu płaci rocznie 6 tysięcy złotych. Twierdzi, że tak wysoka opłata to po prostu bandytyzm. Walka rybaków o opłaty portowe trwa już wiele miesięcy. Na razie nie znalazł się nikt, kto chciałby im pomóc – jedynie może UE, która chce płacić za zezłomowanie kutrów.