Rząd nie chroni polskiego rybołówstwa przed niekorzystnymi przepisami, narzuconymi przez Unię i nie wywiązuje się z obietnic działań osłonowych - twierdzą organizacje rybackie. W środę w Połczynie Zdroju rybacy z przedstawicielami urzędów marszałkowskich województw pomorskiego i zachodniopomorskiego radzili nad skuteczniejszym lobbingiem zarówno w Warszawie, jak i Brukseli.
Kością niezgody jest przydzielenie Polski do wschodniej strefy Bałtyku, gdzie okres ochronny na dorsze trwa aż cztery miesiące. W zachodniej - do której należą Niemcy i Dania - tylko dwa miesiące. Rząd obiecał rybakom rekompensaty, na które nawet dostał unijne dofinansowanie. Grzegorz Hałubek: - Dziś jest 20 lipca, pieniędzy nie ma i nie zanosi się, żeby były. Zgodnie z unijnymi przepisami, rynek rybny powinny regulować lokalne centra pierwszej sprzedaży ryb i aukcje.
Na ich wyposażenie Polska dostała z Brukseli pięć milionów euro. Miały rozpocząć działalność ponad rok temu, ale z pięciu planowanych powstało tylko jedno - w Ustce. Zdaniem rybaków winne jest Ministerstwo Rolnictwa, które nie potrafi znaleźć rzetelnego wykonawcy adaptacji budynków na centra sprzedaży. Samorządowcy obiecali rybakom wsparcie w stolicy, ale dopiero po nowym roku, gdy urzędy marszałkowskie przejmą część zadań od wojewodów.