Rybacy na Zalewie Wiślanym wstrzymują na dwa miesiące połowy. Przystępują w ten sposób do unijnego programu polegającego na ochronie młodych węgorzy, leszczy i sandaczy.
Jak poinformował inspektor z Inspektoratu Rybołówstwa Morskiego we Fromborku Romuald Jachimowicz, przestój rozpocznie się 16 lipca i potrwa 60 dni.
"Teraz rybacy zbierają sprzęt połowowy z wody. Za czas postoju otrzymują wynagrodzenie, które ma być rekompensatą za utracone zarobki" - powiedział Roman Jachimowicz.
Większość rybaków łowiących na Zalewie Wiślanym korzysta z tej możliwości, ponieważ jest ona atrakcyjna finansowo. Piotr Kozioł z Lokalnej Grupy Rybackiej "Zalew Wiślany" podkreślił, że rekompensata uzależniona jest od długości łodzi i wynosi za 60 dni przestoju od 30 do 50 tys. zł. O dopłaty za czas przestoju nie mogą ubiegać się rybacy, którzy złamali przepisy dotyczące połowów, np. łowili w okresie ochronnym albo używali niedozwolonego sprzętu.
Mając przerwę w połowach, rybacy, ich rodziny, a także sezonowi pracownicy z rybackich załóg pracują przy obsłudze turystów; są też tacy, którzy chcą mieć wakacje.
Jak zaznaczył Kozioł, niektórzy rybacy, rezygnując z części wynagrodzenia za przestój, pozostawiają sobie możliwość połowów z jednego kutra, bo chcą oferować turystom wypoczywającym nad Zalewem świeże ryby. Wówczas sprzedają je od razu po złowieniu "prosto z burty", albo mając własne smażalnie czy wędzarnie oferują ryby przetworzone.
Od połowy września rybacy wznowią połowy i wówczas aż do zamarznięcia akwenu będą łowić sandacze i leszcze.
Na Zalewie Wiślanym łowi około 80 załóg. Zalew jest specyficznym zbiornikiem, gdyż występują w nim zarówno ryby słodkowodne, jak i morskie. Wzajemne ich występowanie wynika z niewielkiego zasolenia wody. Takie warunki odpowiadają śledziom, które wpływają na Zalew wiosną na tarło.
8936634
1