Polscy rybacy wciąż na celowniku Brukseli. Sprawa dotyczy nielegalnych połowów dorszy na Bałtyku. Według Komisji Europejskiej, polskie jednostki łowią znacznie więcej niż zezwala na to unijne prawo. Dlatego teraz grożą nam dodatkowe kontrole i kary.
Zaostrzenie relacji między Brukselą a polskimi rybakami, zbiegło się z rozpoczęciem prac nad „zieloną księgą” dla Bałtyku. Przygotowywany właśnie dokument, będzie wyznaczał kierunki polityki morskiej Unii Europejskiej. Chodzi w nim między innymi o ochronę zasobów dorszy, które, zdaniem Brukseli drastycznie spadają. Dlatego Komisja zapowiada starania o odbudowę gatunku zerkając jednocześnie w kierunku polskich rybaków.
John Richardson Przewodniczący Grupy Zadaniowej ds. Polityki Morskiej UE: - My wiemy i wy to wiecie, że na Bałtyku mamy do czynienia z przeławianiem dorszy. Jeśli chodzi o Polskę, to nie wygląda to najlepiej, jeśli mam być zupełnie szczery.
Na złą opinię polscy rybacy sami sobie jednak zasłużyli. Przyznając publicznie (jako jedyni w Europie), że świadomie łowią więcej niż nakazuje to prawo.
Zmianą opinii o polskich rybakach ma się teraz zająć rząd, któremu pomogą sami armatorzy. Chcą oni udowodnić Brukseli, że dorszy wciąż jest pod dostatkiem. Rybacy zamierzają łowić w obecności unijnych naukowców, ci kontrolując sieci mogliby szacować zasoby.
Rafał Wiechecki Minister Gospodarki Morskiej i Rybołówstwa: - Jeśli te badania przyniosłyby informacje, że tych zasobów rzeczywiście jest niewiele, to myślę, że sami rybacy nie będą chcieli go odławiać aby go zniszczyć.
Troska ministra o rybaków, nie powinna dziwić. Wszystko bowiem wskazuje na to, że problemami rybaków zajmie się na dobre. Do połowy marca, departament rybołówstwa ma przejść z ministerstwa rolnictwa do ministerstwa gospodarki morskiej.
.png)
Zaloguj przez Facebook
