Rybacy bałtyccy wystosowali pismo do ministerstwa rolnictwa i czekają na odpowiedź. Chodzi o rekompensaty za przymusowy postój. Nie wykluczają blokady bałtyckich portów - informuje "Głos Szczeciński".
Armatorzy oskarżają rząd o złamanie porozumienia. "Czekamy już miesiąc na rozwiązanie problemu rekompensat" - mówi Grzegorz Hołubek, szef Związku Rybaków Polskich. "Ludzie są coraz bardziej zniecierpliwieni. Chcieliby dostać wreszcie jakieś pieniądze".
"Ministerstwo nie realizuje porozumienia" - twierdzi Jerzy Wysoczański, szef Zrzeszenia Rybaków Morskich. "Uzgodniliśmy z przedstawicielami rządu, że rekompensaty będą przysługiwać za 2,5 miesiąca, o które zwiększono dotychczasowy okres ochronny. Teraz dowiadujemy się, że pieniądze mają być tylko za dwa miesiące" - dodaje gazecie.
Sztab kryzysowy przedłożył rządowi kalkulacje rekompensat, z których wynikało. że armatorzy powinni dostać ponad 4,1 tysiąca złotych na jedną osobę zatrudnioną na kutrze. Rządowy projekt rozporządzenia o rekompensatach wskazuje kwotę niecałe 2 tysiące na osobę i to za cały okres ochronny.
W piśmie do ministra rolnictwa rybacy zarzucają stronie rządowej lekceważenie ich jako partnera społecznego. "Podpisane porozumienie zawiesiło tylko nasz protest, a brak należytej jego realizacji doprowadzi do odwieszenia protestu ze wszystkimi skutkami" - cytuje list "Głos Szczeciński".