Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Ryba gnije od głowy

17 marca 2009
Aż 40% polskich parlamentarzystów może być uwikłanych w konflikt interesów, bowiem tylu spośród nich to posiadacze przedsiębiorstw, zakładów, udziałów i akcji. Jeszcze nie ucichła burza wokół powiązań towarzysko biznesowych wicepremiera Waldemara pawlaka - lidera PSL a już jest nowy przykład tym razem senatora PO -Tomasza Misiaka, który jako 30% posiadacz udziałów i do wczoraj, 16 marca - przewodniczący rady nadzorczej w firmie Work Service oskarżany jest o sprzyjanie jej interesom. Work Service dostała w konkursie, ale bez przetargu pośrednio z państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu kontrakt na szkolenia i pomoc w znajdowaniu pracy dla zwalnianych stoczniowców. Wcześniej senator pracował nad ustawa, która miała zapewnić miękkie lądowanie po likwidacji ich zakładów w Gdyni i Szczecinie.

Zdaniem Julii Pitery - pełnomocniczki rządu ds. walki z korupcją doszło do konfliktu interesów, ale prawa nie złamano. Dlaczego? Bo, jak sam to tłumaczy senator Misiak - kontrakt wart kilkadziesiąt milionów złotych dla konsorcjum firm DGA i Work Service przyznała 16-osobowa komisja w trybie "z wolnej ręki" - dozwolonym przez ustawę o zamówieniach publicznych. Work Service na świadczonych usługach nie zarobi, zarobią tylko zatrudnieni trenerzy, psychologowie i szkoleniowcy. Przedsięwzięcie jest więc non profit. Ale jak zauważają konkurenci z konkursu grupa szkoleniowa NSZZ "Solidarność" komisja konkursowa odrzuciła ofertę związkowców, gdyż nie było w niej gwarancji zatrudnienia dla połowy osób mających być objętych szkoleniem. Tymczasem już po powierzeniu zadania Work Service okazało się, że w wymaganiach stawianych tej firmie nie ma 50% a tylko 20% wymóg zatrudnienia - znalezienia pracy dla szkolonych stoczniowców. Chodzi też o drugie dno - oto okazuje się, że jedną z byłych (do grudnia 2006 r.) właścicielek Effectica - firmy, która współpracowała Work Service jest żona wicepremiera - Kalina Schetyna. Effectica wykonała kilka kontraktów dla firmy, której znaczącym współudziałowcem jest senator Tomasz Misiak.

Czy na podobne "miny" można nadepnąć także w przypadku "rolniczych" posłów i senatorów ? Wielu ma przedsiębiorstwa obsługujące rolnictwo, wielu jest wielkoobszarowymi rolnikami. Rodzi się więc pytanie - czy żeby nie popadać w konflikt interesów trzeba nie być rolnikiem czy przedsiębiorca? W skrajnym przypadku należałoby być pustelnikiem lub gołym, jak święty turecki. Ale czy wówczas tacy "święci" byliby w stanie stanowić prawo i radzić nad losami kraju nie znając się ani krztyny nad rzeczową stroną prowadzenia gospodarstw czy zakładów?



POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę