Rybacy znad Zalewu Wiślanego rozpoczęli połowy śledzi, które przypływają wiosną z Bałtyku na tarło. Tegoroczne połowy są wyjątkowo wczesne, bo w minionych latach zalew był pokryty lodem co najmniej do końca marca.
O rozpoczęciu tegorocznych połowów śledzi poinformował PAP we wtorek Piotr Kasza z Lokalnej Grupy Rybackiej "Zalew Wiślany". Jak podkreślił, tak wczesnego początku sezonu połowowego nie było od wielu lat.
Przypomniał, że rybacy mogą wypływać na zalew dopiero wtedy, gdy jest on wolny od lodu i mają pewność, że nie uszkodzą sprzętu. Zwykle było to możliwe dopiero na początku kwietnia. "Liczymy, że dzięki wczesnej wiośnie szybciej zaczniemy zarabiać po zimowym przestoju. Dlatego to dla nas takie ważne" - wyjaśnił Kasza.
Według rybaków, którzy wystawili sieci jako pierwsi, na razie śledzi jest jednak niewiele. We wtorek woda miała nieco ponad 6 stopni Celsjusza, ale przy obecnej, słonecznej pogodzie płytki akwen szybko się nagrzewa. Śledzie wpływają do Zalewu Wiślanego na tarło, gdy woda ma ok. 8 stopni. Po złożeniu ikry wracają do Morza Bałtyckiego. Masowe połowy skończą się, kiedy temperatura wody wzrośnie do 12 stopni.
W szczycie sezonu rybacy potrafią wyłowić i przewieźć jedną łodzią na brzeg nawet 20 ton śledzi w ciągu doby. Ryby transportują do chłodni w Elblągu lub przetwórni w okolicach Trójmiasta. Specjalne sieci na śledzie zastawia większość z zarejestrowanych tam 85 załóg rybackich. Przy połowach i transporcie ryb pracują często całe rodziny.
Rybacy mają nadzieję, że "śledziowe żniwa" będą dłuższe i bardziej opłacalne niż w poprzednich sezonach. Tegoroczny limit połowowy na śledzie na Zalewie wynosi 2,1 tys. ton.
Od kilku lat śledzie stają się największą atrakcją kulinarną gmin położonych nad Zalewem. Lokalna Grupa Rybacka "Zalew Wiślany" co roku organizuje z myślą o turystach "Święto śledzia". Podczas tego festynu można spróbować miejscowych przysmaków z tych ryb, w tym tzw. moskalików i śledzi po fromborsku, czyli w zalewie octowo-oliwnej.
9469838
1