Samorządy nie mogą udzielić dotacji podmiotowi, który w przeszłości nieprawidłowo je wykorzystał. Zgodnie z obowiązującą od dwóch miesięcy znowelizowaną ustawą o finansach publicznych, burmistrz ma obowiązek ustalić, czy ubiegające się o dotację stowarzyszenie, fundacja czy klub sportowy w ciągu trzech ostatnich lat nie miały problemów z rozliczeniem takiego wsparcia. Problem w tym, że gminy nie mają żadnych możliwości sprawdzenia takich informacji.
Obowiązujące od 1 maja przepisy znowelizowanej ustawy o
finansach publicznych bardziej rygorystycznie regulują kwestię udzielania i
rozliczania dotacji. Przyznając dofinansowanie, samorządy muszą stosować teraz
takie same zasady jego rozliczania, jakie obowiązują w odniesieniu do środków
budżetu państwa. Nowe przepisy zmieniły martwe prawo dotyczące sankcji za
wykorzystanie dotacji niezgodnie z przeznaczeniem. Taki czyn wyklucza prawo
otrzymania środków przez kolejne 3 lata.
Jednak na gruncie
obowiązujących wcześniej przepisów taki zakaz trudno było wyegzekwować –
ubiegający się o dotacje, mimo braku uprawnień, składali wnioski i często
pieniądze otrzymywali, bo organ, który dofinansowania udzielał, nie sprawdzał,
czy np. stowarzyszenie bądź klub rozliczyli się z poprzednio otrzymanej pomocy.
Teraz wykonanie tej sankcji zostało wyraźnie obwarowane istotnym obowiązkiem –
za przyznanie dotacji temu, kto nie ma do niej prawa, odpowiada ten, kto wydaje
budżetowe pieniądze. To on musi sprawdzić, czy występujący o wsparcie podmiot ma
do tego pełne prawo. Jak to zrobić – głowią się władze gmin.
Ustawodawca
nie określił w jaki sposób burmistrz ma skontrolować, czy starające się o
dotację w jego gminie stowarzyszenie nie ma problemów z rozliczeniem dotacji w
innej gminie – np. na drugim końcu Polski. Kontrolerzy NIK bez przerwy
odnotowują przypadki, że korzystające z dofinansowania budżetowego podmioty –
fundacje, stowarzyszenia oraz kluby sportowe, spłacają jedną roztrwonioną
dotację środkami z następnej.
– Zdarzały się przypadki, że występujący o pieniądze podmiot nie rozliczył się z poprzednio otrzymanego dofinansowania i złożył wniosek o udzielenie nowego. W dniu, gdy miała zapaść decyzja o przyznaniu dotacji, spłacał zaległe zobowiązania i otrzymywał środki – przyznaje Czesława Rudzka-Lorentz, dyrektor Departamentu Administracji Publicznej NIK. Jednocześnie przyznaje, że nie potrafi poradzić przyznającym dotacje, jak mają sprawdzać podmioty występujące o dofinansowanie. Jej zdaniem, w takiej sytuacji nie wystarczy oświadczenie potencjalnego beneficjenta, że może ubiegać się o te środki. Zakaz otrzymania dotacji musi wynikać z posiadanej przez samorząd dokumentacji, potwierdzającej kontrolę wykorzystania środków. – Gminy powinny znać ubiegających się o dotacje ze swojego terenu. Mogą zwracać się do innych instytucji – np. funduszy celowych – z prośbą o informację, czy ktoś nie wykorzystuje ich dofinansowania na rozliczenie innej niespłaconej dotacji. Może się jednak okazać, że istnieje konieczność wprowadzenia skoordynowanego systemu rejestru udzielonych dotacji. Przyjrzymy się w tej sprawie w toku najbliższych kontroli. Jeśli będzie potrzebny wniosek legislacyjny, to go przygotujemy – zapowiada Czesława Rudzka-Lorentz.
Ta deklaracja nie rozwiązuje jednak problemu organów samorządowych. Jeśli burmistrz trafi na nieuczciwego beneficjenta i nie zdoła ustalić, czy w ciągu trzech lat nie miał on problemów z dotacją w innym końcu Polski, to za naruszenie zasad udzielenia dotacji z budżetu grozi mu odpowiedzialność dyscyplinarna – upomnienie, nagana, kara finansowa, a nawet zakaz pełnienia funkcji publicznych.