W województwie warmińsko-mazurskim ruszył skup ślimaków winniczków. Decyzją wojewódzkiego konserwatora przyrody w tym sezonie na Warmii i Mazurach można zebrać 130 ton mięczaków. Powędrują one głównie na stoły francuskich i włoskich amatorów ślimaków.
Każdy z punktów skupu może przyjąć w tym sezonie do 4 ton winniczków. Według wojewódzkiego konserwatora przyrody, w tym roku znacznie wzrosło zainteresowanie zbieraniem ślimaków, a firmy je skupujące wystąpiły o zgodę na zbiór 950 ton winniczków.
Skupowane mięczaki muszą mieć średnicę muszli nie mniejszą niż 3 centymetry. "Na kilogram przypadają przeciętnie 33 takie ślimaki" - wyjaśniła w rozmowie z PAP wojewódzki konserwator przyrody Maria Mellin. Jej zdaniem, zwiększenie skupu zagrażałoby wyginięciu populacji tego gatunku na terenie województwa.
Winniczków nie można zbierać w parkach krajobrazowych, rezerwatach przyrody, na użytkach ekologicznych i w pasie granicznym sięgającym 15 metrów w głąb Polski.
Największe skupiska winniczków w województwie warmińsko-mazurskim występują w okolicach Elbląga, Braniewa, Olsztyna i Ełku.
Zbieranie ślimaków na Warmii i Mazurach, województwie o największej stopie bezrobocia (w marcu 29 proc.) to - obok zbierania poroży, grzybów i jagód - jeden ze sposobów zarabiania, zwłaszcza dla mieszkańców terenów po byłych PGR-ach.
W ubiegłym roku za kilogram ślimaków można było dostać od 80 groszy do dwóch złotych. W tym roku cena ta prawdopodobnie zostanie utrzymana. Ślimaki z Warmii i Mazur eksportowane są głównie do zachodniej Europy, Francji, Włoch i Grecji.